Mam flow brudne jak twoje sumienie
W ten głupi uśmiech wsadzę kiedyś tobie przyrodzenie
Nie chcę miejsca na scenie, a szacunku z całej Polski
Backstage oddam raperom specjalnej troski
Czarne Airforcy, sikor i katana
Stylówa żałobna odkąd norma pogrzebana
Czuję się jak obcy pośród spraw przyziemnych
Zbyt wysokie loty, nawet PIT-ów nie biorę do ręki
Punkt widzenia mam jak base jumper w Normandii
Ludzie boją się walki, spierdalają stąd jak kaczki
Ja trzymam strzelbę, wysyłając je do piachu
Trenowałem za dzieciaka, gdy na chacie był Pegasus
Nie mam w sobie złości, to głód do życia
Pierdolę pościć - pójdę po coś do picia
Rano klina wrzucę pod samotność
Niech reszta jęczy pod nią jak w branży filmów p**no
Lubię nawijać jak Kid Ink - f** sleep
Zbieram wrażenia jak BIGi – nie sny
Składam świat jak gimby po nocach w Maincrafcie
Tyle że mój jest prawdziwy i istnieje naprawdę
Chuj, że zwiedzam parter jak portier, ale nie spocznę
Póki nie siądę na fotel jako prezes – nie kończę
Straszą konkurencją, mi wszystko jedno
Miasto ich prześwietli w końcu i spuści wpierdol
Jestem wartością niezmienną, niech zamkną ryj
Próbować mnie zmienić to jak zmienić liczbę Pi
Duma z tego wskoczyła do rangi narcyzmu już
Kwiat, co kwitnie na własnych błędach – to chyba cud
Miasto – to jedynie plac pod workout
Im bardziej przejebane mam, tym coraz lepsza forma
Bliscy martwią się, że odbiło mi totalnie
W sumie to nie wiem, ale to mało ważne
Ref.:
Co o mnie myślą – mało ważne
Czy za mną stoją – mało ważne
Spokój ostoją – mało ważne
Za kogo mają mnie tak naprawdę