[Refren: Eldo, Wigor]
Nie mam czasu umierać zmieniać się, nie licz że odejdę
Odwaga pcha nas przed siebie
Zależy tylko od ciebie
Czy się na nią zdobędziesz
Pozostaniesz na tym świecie
Czy za wcześnie z niego odejdziesz
[Zwrotka 1: Eldo]
Czy jest zawsze dobrze cudownie świeci słońce
Czy zawsze tylko trzeźwo na zjawiska patrze
Zawsze z szacunkiem do siebie bo przecież
Jak bym ćpał to bym niszczył siebie sam
Mam obowiązek żyć pełnią dni
Zapewnić godne życie sobie i bliskim
Być człowiekiem silnym by nie skończyć na ulicy
Mam obowiązek pisać dobre rymy kontrolować mikrofon
I to co wychodzi w pełni krytykować bo mam to prawo
Jedno co tak naprawdę chodzi to ta pieprzona jakość
Ej tylu rozmieniło swoje talenty w życia pułapkach
Chcąc skręcić a tam za rogiem już czeka szatan
Jakikolwiek chłopak nie bierz tego dosłownie
To dragi głupota co jest nim to nie jest istotne
Ważne że jest gdzieś i czeka cierpliwie
Gdy zaczniesz żyć chciwie on zabierze cie
Nie pytaj co jest istotne chyba tak naprawdę
Zdrowy rozsądek szacunek do rodziny
Bo tylko ją masz tak naprawdę
I z nią odważnie radze sobie z tym życia bagnem
Przyjaciel taki który słucha a na spoko
Patrze i widzę w pełni przez trzeźwe, nie brązowe oko
[Refren: Eldo, Wigor]
[Zwrotka 2: Wigor]
Wszechobecna rzeczywistość skażona brudem
Oderwanie się od niej praktycznie graniczy z cudem
Przychodzi z wielkim trudem wymaga poświęceń
Nie sugeruj się tłumem ludzi, będzie jeszcze więcej
Patrz się na siebie, staraj się być człowiekiem
Bierzesz przykład z tych, na których najbardziej ci zależy
Oszukasz ich, a każdy z nich nie uwierzy
Już w żadne twoje słowo, postąpiłeś bezpardonowo
Życie nie potraktuje cię ulgowo
Wtedy mogą cię dopaść wyrzuty sumienia
Dziwisz się, to z braku zadośćuczynienia
To się będzie za tobą wlec, próbujesz szybciej biec
Uciec od tego koszmaru, to jak sen na jawie
Nie mam zamiaru utracić daru jaki otrzymałem
Pogrzebać talentu, który tak długo szlifowałem
Wciąż nad nim pracuje. to styl który ukazuje
Moją osobowość mój sposób bycia
Co procentuje na przyszłość
Na najbliższe lata mojego życia
To mnie urządza z góry, jednak wszystkiego nie przesądza
Odczuwam to jak brak pieniądza chcąc nie chcąc
Żyjąc z miesiąca na miesiąc dobrze o tym wiedząc
Czując to codziennie się z tym budząc śię nie podłamując
Po dzień dzisiejszy, śmiało o tym rymując
[Refren: Eldo, Wigor]
[Zwrotka 3: Eldo]
Jak można zostawić część siebie na tym świecie I odejść
Jak nie po kolei trzeba mieć w głowie By zrezygnować
Ja będę walczyć i wygrywać
By zakładać sobie cele i ich szczyty zdobywać
Inaczej ta ławka schodowa klatka zostanie ze mną
Do końca świata, a chce spokoju przepięknej żony
Która nie ma pustej głowy
Przyjaciółki z którą można mówić wszystko i spędzać wieczory
Popatrz dla mnie najważniejsze bezpieczeństwo
Święty spokój a szaleństwo pokazywać tylko
W rymach gdy tłusty bit, a bit maszyna
Mieć coś w domu ja i rodzina prywatność
Za własne czyny odpowiedzialność
Z życia wygranych radość
Te światła miasta będą świecić
Bo energii pełne wolne
Od zazdrości prosto bijące serca
Modlę się o szczęście kocham tych z którymi
Od zawsze na tą drogę, którą idę patrze
Wiem, że czasem jestem nieprzyjemny
Ale bo gdy są problemy czynnik obronny
By nie zwariować potem jest normalnie
Kocham słońce, kocham kochać
Kocham dobry rap kocham szacunek
Szanuje miłość, kocham wiatr latem
Kocham wieczory z dziewczyną
Jestem sobą, kocham siebie, pieprzę co sobie myślicie
Mimo wszystko co jest tutaj
Kocham życie
[Refren x2: Eldo, Wigor] [Tekst - Rap Genius Polska]