Wigor - Żyję lyrics

Published

0 147 0

Wigor - Żyję lyrics

[Refren: Eldo, Wigor] Nie mam czasu umierać zmieniać się, nie licz że odejdę Odwaga pcha nas przed siebie Zależy tylko od ciebie Czy się na nią zdobędziesz Pozostaniesz na tym świecie Czy za wcześnie z niego odejdziesz [Zwrotka 1: Eldo] Czy jest zawsze dobrze cudownie świeci słońce Czy zawsze tylko trzeźwo na zjawiska patrze Zawsze z szacunkiem do siebie bo przecież Jak bym ćpał to bym niszczył siebie sam Mam obowiązek żyć pełnią dni Zapewnić godne życie sobie i bliskim Być człowiekiem silnym by nie skończyć na ulicy Mam obowiązek pisać dobre rymy kontrolować mikrofon I to co wychodzi w pełni krytykować bo mam to prawo Jedno co tak naprawdę chodzi to ta pieprzona jakość Ej tylu rozmieniło swoje talenty w życia pułapkach Chcąc skręcić a tam za rogiem już czeka szatan Jakikolwiek chłopak nie bierz tego dosłownie To dragi głupota co jest nim to nie jest istotne Ważne że jest gdzieś i czeka cierpliwie Gdy zaczniesz żyć chciwie on zabierze cie Nie pytaj co jest istotne chyba tak naprawdę Zdrowy rozsądek szacunek do rodziny Bo tylko ją masz tak naprawdę I z nią odważnie radze sobie z tym życia bagnem Przyjaciel taki który słucha a na spoko Patrze i widzę w pełni przez trzeźwe, nie brązowe oko [Refren: Eldo, Wigor] [Zwrotka 2: Wigor] Wszechobecna rzeczywistość skażona brudem Oderwanie się od niej praktycznie graniczy z cudem Przychodzi z wielkim trudem wymaga poświęceń Nie sugeruj się tłumem ludzi, będzie jeszcze więcej Patrz się na siebie, staraj się być człowiekiem Bierzesz przykład z tych, na których najbardziej ci zależy Oszukasz ich, a każdy z nich nie uwierzy Już w żadne twoje słowo, postąpiłeś bezpardonowo Życie nie potraktuje cię ulgowo Wtedy mogą cię dopaść wyrzuty sumienia Dziwisz się, to z braku zadośćuczynienia To się będzie za tobą wlec, próbujesz szybciej biec Uciec od tego koszmaru, to jak sen na jawie Nie mam zamiaru utracić daru jaki otrzymałem Pogrzebać talentu, który tak długo szlifowałem Wciąż nad nim pracuje. to styl który ukazuje Moją osobowość mój sposób bycia Co procentuje na przyszłość Na najbliższe lata mojego życia To mnie urządza z góry, jednak wszystkiego nie przesądza Odczuwam to jak brak pieniądza chcąc nie chcąc Żyjąc z miesiąca na miesiąc dobrze o tym wiedząc Czując to codziennie się z tym budząc śię nie podłamując Po dzień dzisiejszy, śmiało o tym rymując [Refren: Eldo, Wigor] [Zwrotka 3: Eldo] Jak można zostawić część siebie na tym świecie I odejść Jak nie po kolei trzeba mieć w głowie By zrezygnować Ja będę walczyć i wygrywać By zakładać sobie cele i ich szczyty zdobywać Inaczej ta ławka schodowa klatka zostanie ze mną Do końca świata, a chce spokoju przepięknej żony Która nie ma pustej głowy Przyjaciółki z którą można mówić wszystko i spędzać wieczory Popatrz dla mnie najważniejsze bezpieczeństwo Święty spokój a szaleństwo pokazywać tylko W rymach gdy tłusty bit, a bit maszyna Mieć coś w domu ja i rodzina prywatność Za własne czyny odpowiedzialność Z życia wygranych radość Te światła miasta będą świecić Bo energii pełne wolne Od zazdrości prosto bijące serca Modlę się o szczęście kocham tych z którymi Od zawsze na tą drogę, którą idę patrze Wiem, że czasem jestem nieprzyjemny Ale bo gdy są problemy czynnik obronny By nie zwariować potem jest normalnie Kocham słońce, kocham kochać Kocham dobry rap kocham szacunek Szanuje miłość, kocham wiatr latem Kocham wieczory z dziewczyną Jestem sobą, kocham siebie, pieprzę co sobie myślicie Mimo wszystko co jest tutaj Kocham życie [Refren x2: Eldo, Wigor] [Tekst - Rap Genius Polska]