To chwila prawdy, rachunek sumienia
To chwila prawdy, o tym, że czas bliskich zmienia
To chwila dla ludzi z mojego otoczenia
Nie bez znaczenia jest wiara w ludzkie dobro
Ludzie się modlą, ci sami ludzie podlą
Nie pamiętają co znaczą więzy krwi
Mnie już nic nie zdziwi, uraz we mnie tkwi
My jesteśmy mściwi, bo świat jest zły
Ludzi życzliwych na palcach jednej ręki
Zawiść zatacza coraz szersze kręgi
My ludzie przeciętni, do czego ten świat zmierza?
Bić bliźniego, nam nigdy nie żal
Na własne oczy dramat, historia ta sama
Jedno serce bije, nas nie uda ci się złamać
Dobrze jest tak jak jest, moja rodzina ma co jeść
Ty trochę szacunku chciałbyś mieć
Miłości też, tego nie kupisz nigdy od nas
Wzbudzasz tyle odraz, co to za najbliższy
Co w potrzebie nie podzieliłby się chlebem
Co to za najbliższy co nie szanuje nikogo, nawet siebie
Ja pokładam swe nadzieje w ludziach
Z którymi na co dzień radość i smutek dzielę
Niektóre słowa nigdy nie przejdą przez gardło
Czasem nie warto, los wystawia nas na próbę
Do celu idę traktem, wierzę, że nie na zgubę
Największym ryzykiem jest nie ryzykować
Nie przestanę kochać, tego co mam nigdy nie zamienię
Nędza żywota zawsze na własne życzenie
Stracone lata nigdy nie wrócą
Ci ludzie w życiu się nie obudzą
Szanuj się trochę, bo jesteś człowiek
Szanuj rodzinę, bo jest przy tobie
To chwila prawdy, rachunek sumienia
To chwila prawdy, o tym, że czas bliskich zmienia
To chwila dla ludzi z mojego otoczenia
Nie bez znaczenia jest wiara w ludzkie dobro
Ludzie się modlą, ci sami ludzie podlą
Nie pamiętają co znaczą więzy krwi
Mnie już nic nie zdziwi, uraz we mnie tkwi
My jesteśmy mściwi, bo świat jest zły
Od dwudziestu trzech lat żyję
Prawdy się nie wyprę, brudów nie zmyję
Pamiętasz słowa - zawsze pomogę - to było kiedyś
Bo dziś już nie mogę, nie chcę
Każdy obrał swoją drogę, znalazł miejsce lub złudzenia
Jedno jest pewne - czas bliskich zmienia
Z chwilą wytchnienia przechodzi złość
I tak mam dość trosk żeby rozpamiętywać pierwszą miłość
Prawdziwą przyjaźń, moja rodzina zawsze będzie razem
Rzadko słowa lekceważę, odwzajemniam
Tak jak ty uczuciem darzę
To czas pokaże kto zostanie przy nas
Przy życiu trzyma wiara w lepsze jutro
Grunt to nie zdać się na losu pastwę
W hołdzie dobrym ludziom
Pamięć o was na zawsze...
Patrzę, nic co ludzkie jak na żywo
Tak jak ja z krwi i kości
Na ich twarzach chciwość, zasłaniają się prawem
Łykają sławę, wpajają nam wartości
Nie okazując przy tym żadnej litości
To wstyd, że mnie i ich nazywa się ludźmi
Różni nas niebo i ziemia bez przebaczenia
Taki skutek jaka przyczyna
Moja wina, że godnie żyć chcę
Że wierzę w to, co podpowiada serce
Otwórz umysł, uwolnij refleksję
Szanuj życie ludzkie, pokój
To chwila prawdy, rachunek sumienia
To chwila prawdy, o tym, że czas bliskich zmienia
To chwila dla ludzi z mojego otoczenia
Nie bez znaczenia jest wiara w ludzkie dobro
Ludzie się modlą, ci sami ludzie podlą
Nie pamiętają co znaczą więzy krwi
Mnie już nic nie zdziwi, uraz we mnie tkwi
My jesteśmy mściwi, bo świat jest zły