Tylko przez dzień lub może dwa
Gramy w ulice nocą tam
Ulice nocą mamią, bo
Nocą ulice dzikie są
Trochę perwersji
Ciut brudu też
Czasem to nęci
Uwodzi mnie, a mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Strzeż się tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
A mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Unikaj tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
Po szyję tytłać się w tym chcę
Tytłanie czasem nie jest złe
Choć pewnie nie najlepiej gdy
Chamstwa i draństwa dużo zbyt
W sumie wolę
Zupełnie sam
Z okna nad stołem
Gapić się tam, bo mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Strzeż się tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
A mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Unikaj tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
W sumie wolę
Zupełnie sam
Z okna nad stołem
Gapić się tam, bo mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Strzeż się tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
Bo mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Unikaj tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
Bo mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Strzeż się tych miejsc
(Lech mówił, Lech)
Bo mówił Lech
(Lech mówił, Lech)
Unikaj tych miejsc
(Lech mówił, Lech)