Tylko przez dzień lub może dwa Gramy w ulice nocą tam Ulice nocą mamią, bo Nocą ulice dzikie są Trochę perwersji Ciut brudu też Czasem to nęci Uwodzi mnie, a mówił Lech (Lech mówił, Lech) Strzeż się tych miejsc (Lech mówił, Lech) A mówił Lech (Lech mówił, Lech) Unikaj tych miejsc (Lech mówił, Lech) Po szyję tytłać się w tym chcę Tytłanie czasem nie jest złe Choć pewnie nie najlepiej gdy Chamstwa i draństwa dużo zbyt W sumie wolę Zupełnie sam Z okna nad stołem Gapić się tam, bo mówił Lech (Lech mówił, Lech) Strzeż się tych miejsc (Lech mówił, Lech) A mówił Lech (Lech mówił, Lech) Unikaj tych miejsc (Lech mówił, Lech) W sumie wolę Zupełnie sam Z okna nad stołem Gapić się tam, bo mówił Lech (Lech mówił, Lech) Strzeż się tych miejsc (Lech mówił, Lech) Bo mówił Lech (Lech mówił, Lech) Unikaj tych miejsc (Lech mówił, Lech) Bo mówił Lech (Lech mówił, Lech) Strzeż się tych miejsc (Lech mówił, Lech) Bo mówił Lech (Lech mówił, Lech) Unikaj tych miejsc (Lech mówił, Lech)