Szkoła praca inny burdel, zmusza do pobudki
Wszyscy wiemy, jakie są niewyspania skutki
Człowiek jest wolny, zmulony nie do życia
Wygląda jak wampir, który wyszedł z ukrycia
Może mała drzemka, nie, bo nie wstanę
A jak człowiek zaśpi, to jest przerąbane
Mało problemów? nie muszę o tym gadać
Najgorszy problem to, że dziennie muszę wstawać
Zresztą nikt nie pomoże każdy ma z tym problem
Gdy dzień się rozkłada, na drzemki drobne
Każda chwila jest dobra, ta mała chwila ciszy
Lecz już trzeba wstawać znowu ono Ciebie niszczy
Szybko myślami do tyłu, znowu łapię doła
Jak ja zrobie wszystko, co miałem zrobić wczoraj
Wpadłem w kłopoty, jestem uwalony
Ale inaczej nie mogłem, byłem tak zmęczony
[Hook]
Pora wstawać, Aaggh, przecież słyszę
Jak kawał żelastwa może przerywać mą ciszę
Pieprzony budzik, nic tylko gada
Ledwo człowiek zaśnie, a już pora wstawać
Od tych pierwszych chwil aż po nasze ostanie
Kiedyś wszyscy się wyśpimy, jak nas zabraknie
Sytuacje dodatnie, zamienią się w minusy
Dzisiaj zawsze wstaje, jak ktoś mnie zmusi
Po prostu muszę życie ode mnie wymaga
Zrywam się na nogi gdy budzik, zaczyna gadać
Brak mu opcji, by go wyłączyć iść spać dalej
Nawala tak mocno jak pod Ziemią hajer
Wiele rzeczy, nastawia, się nam przeciwko
Ale on zasłużył, by nazywać go ...
No tak! wycinam wam, zbędne słowa
Choć w tym czasie kończy się kolejna doba
I znów! wstajemy, koniec obijania
Podnoś dupę szybko czeka porcja śniadania
Co jest zgrane, powoli przecież wstaję
Nic w zamian od życia, a życiu wiele daję
[Hook]
Pora wstawać, Aaggh, przecież słyszę
Jak kawał żelastwa może przerywać mą ciszę
Pieprzony budzik, nic tylko gada
Ledwo człowiek zaśnie, a już pora wstawać