Urbaś - Wstawaj lyrics

Published

0 149 0

Urbaś - Wstawaj lyrics

Szkoła praca inny burdel, zmusza do pobudki Wszyscy wiemy, jakie są niewyspania skutki Człowiek jest wolny, zmulony nie do życia Wygląda jak wampir, który wyszedł z ukrycia Może mała drzemka, nie, bo nie wstanę A jak człowiek zaśpi, to jest przerąbane Mało problemów? nie muszę o tym gadać Najgorszy problem to, że dziennie muszę wstawać Zresztą nikt nie pomoże każdy ma z tym problem Gdy dzień się rozkłada, na drzemki drobne Każda chwila jest dobra, ta mała chwila ciszy Lecz już trzeba wstawać znowu ono Ciebie niszczy Szybko myślami do tyłu, znowu łapię doła Jak ja zrobie wszystko, co miałem zrobić wczoraj Wpadłem w kłopoty, jestem uwalony Ale inaczej nie mogłem, byłem tak zmęczony [Hook] Pora wstawać, Aaggh, przecież słyszę Jak kawał żelastwa może przerywać mą ciszę Pieprzony budzik, nic tylko gada Ledwo człowiek zaśnie, a już pora wstawać Od tych pierwszych chwil aż po nasze ostanie Kiedyś wszyscy się wyśpimy, jak nas zabraknie Sytuacje dodatnie, zamienią się w minusy Dzisiaj zawsze wstaje, jak ktoś mnie zmusi Po prostu muszę życie ode mnie wymaga Zrywam się na nogi gdy budzik, zaczyna gadać Brak mu opcji, by go wyłączyć iść spać dalej Nawala tak mocno jak pod Ziemią hajer Wiele rzeczy, nastawia, się nam przeciwko Ale on zasłużył, by nazywać go ... No tak! wycinam wam, zbędne słowa Choć w tym czasie kończy się kolejna doba I znów! wstajemy, koniec obijania Podnoś dupę szybko czeka porcja śniadania Co jest zgrane, powoli przecież wstaję Nic w zamian od życia, a życiu wiele daję [Hook] Pora wstawać, Aaggh, przecież słyszę Jak kawał żelastwa może przerywać mą ciszę Pieprzony budzik, nic tylko gada Ledwo człowiek zaśnie, a już pora wstawać