nie wiem dlaczego jestem taki nerwowy
stoję na przystanku, roztrzęsiony, spocony
autobus spóźniony, po co biegłem jak głupi
dzień będzie długi,
dzień będzie długi
wiem w mojej pracy nikt mnie nie lubi
karmiczne długi będę spłacać dzień cały
żadnej pochwały, nic tylko uciec w Bieszczady
jestem za słaby
jestem za słaby
Boże dlaczego jestem taki nerwowy
poranek piękny a ja taki spięty
chyba zapomniałem wyłączyć kuchenkę
zaraz tu zejdę
zaraz tu zejdę
może to jakaś choroba psychiczna
dręczy mą duszę, dziedziczna skaza
volksdeutcha zdrada, piaśnickie krzyże
tego uczucia
nic nie opisze
czekam na autobus już minut trzydzieści
dziewczynę blond pieści chłopak z pryszczami
a ja z kotami w domu się pieszczę
oprócz tych zwierząt
nikt mnie już nie chce
oprócz tych zwierząt
nikt mnie już nie chce
stoję na przystanku i liczę oddechy
przeklęte mewy żrą mokry chleb
Jezu dlaczego jestem taki spięty
poranek piękny
wiatr suszy łzy