Co tam słychać? uwierz, ostatnio padaka
Wczoraj dostałem telefon, że zdiagnozowali raka
U mojego przyjaciela, z którym współdzieliłem ławkę w szkole
Z nim paliłem pierwszą trawkę, on słuchał moich zwrotek
Tych pierwszych - przechujowych
Dzisiaj dumny pan magister, bo niedawno sie obronił
Ale zycie daje w pizde a on ciągle to pierdoli
Widzi przyszłość lukratywnie, zawsze imponowało mi, to
Ten niezłomnym hart ducha
Zresztą zawsze mi tu ciśnie, zebym kurwa kończył studia
I sie nawet nie wyglupiał, i jak zwykle ma tu racje, pewnie
Gratulacje bracie, zawsze masz oparcie we mnie
Oo, moje życie hella hoes
Jak zaglądam do portfela no to karuzela wciąż
Ale panamera flow to sie wioze jak skurwysyn
Tylko złoto i platyna i pierdolić kompromisy już
Kleban, szanuje ciężką prace
Ale zrozum nigdy taka w której zrobisz z siebie szmate
A tutaj brak ideałów, poprzestawiane wartości
Co mi daje do myślenia jacy jesteśmy załośni
Nie pozwole zeby orzeł gdzieś leżal na ziemi
Więc podnosze te grosze chociaż nic to nie zmieni
I nie proszę się o nic, Ty uważaj na rykoszet
Jak zbyt długo byłeś chowany pod kloszem
Prawdziwy dla gry, nic mi więcej nie potrzeba
Mam swój kawałek piekła i swój kawałek nieba
Chce mieć ciuszki szyte w itali, jak u Sentino
Przy sobie kilku ziomali, których nazywam rodziną
W tym kraju który kocham, chociaż ogarnia mnie niemoc
Ale wierze bardzo mocno, wiec na lewo tylko pieniądz, yo
I mówili mi, że Tymin
Ale musisz przyznać Tomek, że sie troche pomylili
Tak jak tych paru kolezkow ktorzy podsmiechujki robia
No bo mieli miec tu wszystko ale jakos przeszlo obok
A Ty załoz sie o bańke, ze kiedys w koncu nagram
A Ty to polishgirl #instagram
Myslisz ze wiesz co to pierdolenie bzdur?
A gadales z lodowa jak byl najebany w chuj?
Nie sadze, nie poroznia nas pieniadze
Jak zarobisz ciut za duzo to najwyzej ci potrące
Nie mów do mnie o szacunku
Jak skonczysz na posterunku to pewnie sam wskoczysz w mudnur
Ja stoje za swoimi, na pewniaku tak jak Bednar
Nie ma z wami gadki, wy liberalne ścierwa
Yo, często brakuje mi ojca
Trzydziesty rok za granicą, chyba zostanie do końca, tam
Ciężko mówić, ze to wybór
Sie poświęcasz dla rodziny no to rezygnujesz z wygód, synu
Co roku słysze, ze wraca
Pierdolony losie oddaj nam stracone lata
To nie kwestia genów, to kwestia wychowania
Bo wynioslem z domu więcej niż przegrane ćpuny w bramach
Pizdo, zacznij w końcu żyć jak facet
Chyba ze twoj swiat na dysku konczy sie jak terry prachet
Braaa głos rozsądku z miasta maczet
Więc nie świruj już bażanta panie rapera
Tees biały arrogant, dzis nowohucki kozak
Stył południowy vibe, sprawdz wyboista droga
A to miasto nie pachnie jak szlugi i kalafiory
Raczej rozne specyfiki które palą zakapiory
Tutaj na kazdym osiedlu masz dilerów i prawników
Jak wypiją troche więcej lubią pogadac o zyciu
Przestań kłamać suko, przestań kłamać suko
Moi kumple przerobieni przez te dupy że aż smutno
Zero dwana movement, podziemny ruch oporu
Nie gadaj farmazonów jak dotykasz mikrofnu
To jedna z zasad, co przyświeca od początku
Choć zdarza nam sie czasem troche pogubić przy piątku
Pozdro KA O EN, białe kruki wciąż wysoko
Nie pokaże tvn, jak tu biega sie za flotą
Bloki są szare, no to łap tu kolorytm
I nie chodzi wcale o to by ubierac w metafory
A moi ludzie to, studyjni gangsterzy
Młode glokki, stare bazooki, możesz nie wierzyć
Podpalam bloki, porywa suki, tak jak należy
Białe reeboki, grube nastuki, Ty na mnie leżysz
Ale Ty nam nie leżysz