[Zwrotka 1]
Nic mi się nie chce
Mam w dupie twoje do mnie podejście
Takie są konsekwencje
Trzeba rozmawiać, działać
Nie udawać kim nie jesteś
Bywa to niebezpieczne
Noszę się obojętnie, niechętnie
Przemieszczam się bezwietrznie po mieście
Zerknę na bok, gdzie mój anioł?
Dziś nie czas i miejsce
Stanowię dla Ciebie konkurencję
A niech mnie, byłem pewien, że sensei
Niepełne atencje, wiele pseudo-poświęceń
Czy znajdzie się miejsce jeszcze na ten sens gdzieś?
Chciałaby mieć coś więcej
Najlepiej mieszkanie w apartamencie
Pitbulla przy ręce w Beemce siódemce
A co mam do zaoferowania prócz gadania nic więcej
Dała prawdziwą lekcję
Zawdzięczam siłę przez zawiłe kwestie
Zaciskam mięśnie twarzy
I tak dla zasady nie powiem nic więcej
Działa fenyloetyloamina
Na sam jej widok sama ślina spływa
Z nóg ścina, pulsuje w żyłach
Polska witamina nic jej nie powstrzyma
W tym mym milczeniu przeginam
Wiem jak działa ta cała machina
Złości filar, nie możesz się powstrzymać
"Dlaczego się nie odzywa? zabiję skurwysyna"
Ambiwertyk
Sam i sześć ścian
Brak perspektyw, notuje teksty
W czynach zwykle konkretny
Ale werdykt niepewny
Pewny siebie choć życiowo beznadziejny, wkręty
Po pulpicie błądzę
Foldery, umowy, dane, przejebane pieniądze
Zrobić cokolwiek to wielki jest problem
Niewygodnie, lecz leń utrzymuje formę
Ekscentryk
Eksperymenty, patenty
Sakramenty to me gawędy
Trzymam się rap poręczy
Tworzy to więzy nami między
Pomiędzy logiki emocji i ich wilcze pędy
Seksualne popędy
Zapamiętała mała te momenty
Nic do dodania teraz to wspomnień odmęty
Instynkt wewnętrzny mówi idź bądź waleczny
A droga ta wiedzie którędy?
A może to rozmyślań algorytm błędny?
Tego pewny nie jestem
Za to jestem jej pewny za niejeden czyn szlachetny
Widziała we mnie więcej
Nie wiem, może przez inteligencję
Godzin wiele z tele przy ręce
Noce bezsenne, historia zatacza pętle, refren
[Refren]
Powiem to obojętnie
Koniec końców to też nowe sekwencje
Zataczam pętlę, wyżu adrenalina
Nie chcę mi się na dziś dzień więcej rozkminiać
[Zwrotka 2]
[Refren]