Czasem czuję się jakby szła na mnie rozszalała armia
Ale wiem, że mogę liczyć na te kilka osób i jakoś bangla
I jest fun dla nas, fun dla was, to wystarczający powód by to ogarniać
I dalej pchać, choć sam nie wiem jak nazwać to co zagram
Usłyszałem od kilku szczyli, że nie mam rap skilii
Patrzę, a sami zwędzili flow na torrentach
Może i byłbym przychylił się do tego co wcale nieźle zrobili
Gdyby to co wyłożyli w wersach, miało w sumie jakiś sens...
Ważne, że głos lata po kablach, ważne, że punchline, ważne, że hashtag
Ważne, że czapka, ważne, że majk, a i wystarczy powiedzieć, ale sraczka
A wszyscy: prawdę mówi, pacz pan, jaki poeta siedział na tych ławkach
Nie muszą wdzięczyć się jak Łozu, Mrozu, Mezo, albo jakiś Pikej
Bym mógł powiedzieć, że dają dupy, by dzieciaki klikały play i share
Mają klej i pęd do nieletnich jak kler, ale grajmy w to fair: robią stare gówno jak Cher
Na hip-hopie zjadłem zęby, ale mam też inne wkręty
Inne teksty, inne dźwięki, inne kręgi…
To wszystko jest pomiędzy, nieopodal
Choć nic nie ma takiego kopa, jak te bębny -
I tak zawsze kończy się na techno
To ja jestem w undergroundzie, a nie ktoś, co uważa to za wartość
Ta zawartość utkwiła jak ość w wąskim gardle
Które ma publiczność i nie przejdzie tak łatwo, kiedyś będzie im dość
Ile można słuchać, jak kolejny gość nawija z tą samą ekscytacją?
Mam wrażenie, że słyszałem już te wersy milion razy
Poddane inwersji, w wersji mniej - bardziej do twarzy
Bez urazy, ale te wasze bohomazy, to żadne obrazy
Bliżej im do obrazy intelektu
Że wszystko będzie dobrze i że stoisz, jak stałeś
Choć miasto mroczne, jak spoczniesz, widzisz blask alei
Nie prościej byłoby zrobić zdjęcie, zamiast pisać o tym kawałek?
Okej fajne zajęcie, ale go nie skumałeś
Ja jestem MC nadęte ego, po pierwszej piosence już wiesz dlaczego
Po pierwszej piosence, nie skumasz tego, kładąc wers za wersem
Wiedziony hen w nieznane zaledwie względnym sensem
I teraz miej ten przekaz, teraz znajdź tu miejsce
I teraz rób tu więcej w życiu, niż mówisz na epce
I przede wszystkim przestań szczekać, bo nie jesteś kejtrem
Chciałbym wiedzieć co ci dolega, ale nawijasz jak tamten wcześniej
Na hip-hopie zjadłem zęby, ale mam też inne wkręty
Inne teksty, inne dźwięki, inne kręgi…
To wszystko jest pomiędzy, nieopodal
Choć nic nie ma takiego kopa, jak te bębny -
I tak zawsze kończy się na techno