Opinie na mój temat jebią mnie bardziej niż Raca
A skili mam tu na styk, redefinicja punchline
Kradzież wersów nie na miejscu, przecież to bez sensu
Młody Joseph Minala to synonim twoich tekstów
Pokaże zbawiciela świata kurwa lepiej niż Da Vinci
Moje wersy są niewinne prawie jak Miliesti Mici
Twój pomysł jest jak melanż bo kończy pizdo zgonem
Tego gówna nie odrzucisz, mów mi Vito Corleone
Nadal nie pruje sie o fejm, mój rap ma zwalać nóg
Ciągle gram dla tych dziesieciu prawie jak Tadeusz Sznuk
Jebac ksero, powiem prawde bo na stosie pale rury
Jak Ero, Łysol i Siwers moge jechać bez cenzury
Żyje dniem sie nie przejmuje czy mi wiary starczy
Już nie potrzebuje wczoraj, nie jestem Muniek Staszczyk
Nie mam milionowych odsłon i nie szczyce sie wejściami
Ale patrząc prawdzie w oczy nie wykrecam sie oksami
Nie musze iść na dziwki, wystarczy wyjde z bramy
Widze zabójczy syf, na szczescie nie miedzy nogami
Nastolatka na dobranoc daje buzi swemu tacie
Chwile później bez koszulki daje pokaz na show upie
Słów pare o Polsce, bracie witam to nasz dżihad
Chcesz wyjaśnienień ? sory, taki mamy klimat
Rozkminiam coś pod bitem, jabłko zatrute magią
Mam kosz z owocami zła żaden kurwa Caravaggio
Chcesz zebym sprawdził track, zabiegałeś o to bardzo
Dawno nie wbiłem w takiej bagno, teraz traktuj mnie z pogardą
Chcą być jak kleopatra i piękno znaleźć w mleku
Wersy nadal chujowe, przesiąkniete stertą bzdetów
Pancz ma bić po twarzy, a ty jarać sie do zgonu
Weź wykąp sie w benzynie i rozpal ognisko w domu
Na koniec wam dołoże prawie jak typowa babcia
Przesluchaj jeszcze raz, mnie ogarnie satysfakcja