[Zwrotka 1]
Nie ma takich wielu, z którymi potrafię gadać
Nie wiem co to jest duchowa równowaga
Nie obchodzi mnie co tam inni robią
Co mówią, gdzie chodzą, ja zajmuję się sobą
I swoimi projektami, bo pomysłów nie brak
Wiem ile jestem warty, o szacunek nie żebram
Wygram czy przegram, chciałbyś, żebym zniknął
Z twego horyzontu jak bańka mydlana prysnął
Ja jednak nie jestem z tego gatunku
Co zaczyna a nie kończy co do twego stosunku
Możesz mnie nienawidzić, zatłuc, pokaleczyć
Mam wielkie marzenia, zbuduję wielkie rzeczy
Szkoda mi czasu, żeby w ciebie rzucać mięsem
Jest tu ze mną Fox: „jasne, że jestem”
Jeszcze nie pojmujesz wago tych wydarzeń
Walka się rozpoczęła, wynik czas pokaże
[Refren x2]
Jeśli chcesz się podnieść, to zrób to właśnie teraz
Każda walka czas i siłę ci zabiera
Krzyczymy do Ciebie, żebyś w końcu nas usłyszał
Twoje jutro zaczyna się już dzisiaj
[Zwrotka 2]
Ludzie bez przerwy pytają się: „kiedy?”
Ludzie chcą końca strachu i końca biedy
Chcą bez niepewności dzień rozpoczynać
Ja też tego chcę lecz nie mogę wytrzymać
Te same biadolenia: wieczorem czy rano
Ludzie zapomnieli – nic nie przychodzi samo
Wszystko co masz w życiu musisz se wydrapać
Późnym wieczorem do domu powracać
Do walki ponownie budzić się przed brzaskiem
Za darmo to mogą oklepać ci maskę
Nikt ci nic nie da, wszystko ma swoją cenę
Ja mam swój plan i mam swoje marzenie
Nienawidzę gdy ktoś wchodzi mi w drogę
Gdy to robisz to lepiej pojednaj się z Bogiem
Jest tu ze mną Fox: „Możesz być pewien”
Grupa Operacyjna, cztery, trzy, dwa, jeden…
[Refren x2]
Jeśli chcesz się podnieść, to zrób to właśnie teraz
Każda walka czas i siłę ci zabiera
Krzyczymy do Ciebie, żebyś w końcu nas usłyszał
Twoje jutro zaczyna się już dzisiaj [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]