Tak niewiele rzeczy może zmienić mnie, zmienić mnie
Nie, nie, nie, nie, nie, nie...
Ślina na pyskach, widzę w tych pizdach
Siebie z kiedyś, by coś uzyskać spinałem się bez przerwy
Ich tani marketing działa im ledwo ledwo, lokalnie
Ja daję ludziom wiarę, oni - tracki na melanże
I to jest łatwe jak na klatce pchasz swój skowyt
Gdy twoi słuchacze to tylko znajomi
Ja, oddaję siebie na CD i teraz zbieram plon
Poświeciłem wiele, wiec nie jest to dla mnie coś
Na fazę, wie kilku fanów i klika fanek
Podbija do mnie panna mówi, że to ważne dla niej
że już się nie poddaje, i że łatwiej jest jej wracać do życia
W którym stary nie dopuszcza już do kaca
Dobro wraca, ciężka praca również
Nie potrzebna jest mi branża, tylko moi ludzie
Których siła każe wbijać chuj w to
Komentarze kontra wiara w jutro
Ref
Nie po to robię progres, zapierdalam jak wół
Robię coraz głośniej rapy, by japy opadły w dół
Skurwysyny ciągle ciągną za rękaw, zamiast się rozwijać
Myślą, że depczą po piętach, kręcą na siebie bat
Jedyne co mi zostaje to szczera walka brat
Ze sobą, nie z nimi, w lustrze jedyny kat, a
Kiedy mówią mi jak mam żyć i jak mam nie żyć
To tylko pretekst, by mocniej wierzyć
Nie wpadłem tu rozdzielać karmy dla psów
Nie mam nic dla nich, ich rapy BEKA JAK CHUJ
Ty, gdy tłum wznosi mnie na ręce, wchodzę w inny wymiar
To jest tak śmieszne, gdy chcą mnie porównywać
Słyszę o tych typach, jak mi kurwa żal ich
Tyle lat na bitach, 30-letnie łaki
Ich wyliczanki że podziemie mi poszło za łatwo
Dałem więcej serca w EP niż oni matkom
91' rocznik, robię głośny krok
A to początki są (daj mi jeszcze rok)
Lub daj coś co każe inaczej myśleć
Wciąż te same żale gdzieś z boku, jak Korwin Mikke, wpadłem
Grać koncerty, nagrywać płyty
Ta cała grupa leszczy może ssać dzidy
Ty, z nimi wygrana, to chuj nie wygrana, sorry
Mam głos, mam fach, ten track to dowodzi
Tak niewiele rzeczy może zmienić mnie, zmienić mnie
Nie, nie, nie, nie, nie x2
Ref
Nie po to robię progres, zapierdalam jak wół
Robię coraz głośniej rapy, by japy opadły w dół
Skurwysyny ciągle ciągną za rękaw, zamiast się rozwijać
Myślą, że depczą po piętach, kręcą na siebie bat
Jedyne co mi zostaje to szczera walka brat
Ze sobą, nie z nimi, w lustrze jedyny kat, a
Kiedy mówią mi jak mam żyć i jak mam nie żyć
To tylko pretekst, by mocniej wierzyć
Nigdy w życiu nie wysłałem dema
I się nie pchałem na legal Miuosh sam nalegał
Bym leciał z tym, poza tym nic się nie zmienia
Może jednie wiedza – na kim mogę polegać
Ludziom zdążyło odjebać chociaż nie wiem czemu
Trudny wtedy jak teraz dzieciak, jeden z wielu
Nie mam problemu z ich zazdrością w postach
Biorę to za komplement, A kropka!