[refren]
Cztery zero cztery
Gdzie byś nie szukał nie będzie tam mnie
Cztery zero cztery
Wiem, że mi powiesz niewiele jak es
Cztery zero cztery
Latam in cloud jak cycki gwiazd
Cztery zero cztery
Chcieli mieć fight a ważyli bajt
[zwrotka]
Krążę jak impuls po infostradach i brudnych uliczkach danych, w cieniu
Może się nie znam na matematyce, ale znajdę ci dragi deluxe
Spowolniony jak na modemie wiszę na linii z jointem, typie
Melodyjka? Dźwięk dzieciństwa, jak nie trybisz to nie żyłeś
Moja ekipa to bracia, gadamy i to nie na czatach
Takie to czasy, że czasem się zdarza, byle nie mieli co wjebać w akta
Jebać świat, jedyne co daje to ekranów blask
Ta, a ty patrz, jak w erze tych mas nie ma już nas
Siedzę sam, bo nie lubię jak tracą mój czas
Prywatne szubienice, mroczny kat na łączu LAN
Anonim wpina się w życie jak jebane USB
Lajk i follow, a czemu nie ma "nie lubię ich"?
Kurwa, daj mi żyć, nie cykaj fot, chwilę milcz
Lepiej gdzieś wyjdź, kaptur na łeb, znikam w noc, płynie dym
Delete na twój syf, co co, deal with it
Wpierdalam ultrak**, wciskasz "Off", widzisz nic
[refren]