(Rahim)
Ej, panie!
Czy słyszysz to larmo zza winkla?
Oto dziki taniec biegłych w pojedynkach
Psychiki gdybanie, że spotkasz singla
Najchętniej użyłbyś cyngla... ciki... blau!
Pech chciał, żeś tam akurat stał
Zamiast się gapić mogłeś biec, jak szybko potrafisz
Kiepski kawał, strzał, serca zawał, strzał
Z wyroku mafii lub tyrady a la Kadafi
Stawiam tezę, że Cię przewiezie na huśtawce
Zagra oprawcÄ™, potem od oprawcy wybawcÄ™
Niestety kretyn jest krawcem i ma fetysz
Uwielbia szyć i ryć ludziom berety
We własnym sam ma burdel oraz pstro
Niesie ujmę, tak to ujmę: Samo zło
Prosty rachunek, totalitarne dno
Debil plus trunek, czyli des-pe-ra-do
(Refren - Kleszcz)
Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań
Która to woda - to ta ognista
Która godzina - opętania ich ciał
Samo złooo, desperadoo
Tonie, tonie, tonie to-to-tonie
(uuuu) uwaga, wystrzał
(uuuu) woda ognista
(mmmmm) godzina opętania ich ciał
(Fokus)
Powiem tak, brak wyobraźni i hamulców
Inny świat, innych zasad na podwórku
Świat wewnętrzny skrywa multum fasad
Strach zwierzęcy, siła, władza, masa
Sunie Pa**at, w środku dziwni goście
Z młotkiem w ręce wszędzie widzą gwoździe
Co to będzie, gdy napięcie wzrośnie?
Ten dzień może skończyć się najprościej
Instynktownie zło karmi się strachem
Psychosocjologii tłumu napęd
Biedni w genach, głodni pod ich dachem
Tonąc w patologi płoną ogniem zachęt
Te, założę się o flachę, że prędzej Ci sklepie za nią machę
Zakład w sklepie, Ty kontra kontrahent.
Wybierz lepiej, rozwiązanie błahe.
(Refren - Kleszcz)
Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań
Która to woda - to ta ognista
Która godzina - opętania ich ciał
Samo złooo, desperadoo
Tonie, tonie, tonie to-to-tonie
(uuuu) uwaga, wystrzał
(uuuu) woda ognista
(mmmmm) godzina opętania ich ciał
(Buka)
Kiedy Ty śpisz, ożywają miejskie zombie,
Zanim nadejdzie świt, mają fiestę
By soczyste mięsne kąski gryźć,
Potem jeszcze przeżuwając - dosłownie:
ZabiorÄ… siano Ci i w pysk uwalÄ… spluwajÄ…c na chodnik
Ty, jeśli jeszcze nie skumałeś opcji slalom
W pewnych sytuacjach, to jedyna z możliwości, nalot
Bywa bez litości, halo, słychać, głos wyroczni:
"Było wstać do pracy rano, nie chodzić po nocy na koksie"
I zszywają Cię w szpitalu, bezzwłocznie i tyle dobrze, ziomalu
Życie jest kruche, a pogrzeb jest na wyłączność zegarów
Pomału, bo mają w bani socjopatę
Niejednemu najebali za darmo, wzięli zapłatę
Nie ma zieleni i kwiatów, jest krater
Ale czerwieni tulipanów rumieni niemych spod latarni świateł
Wyjebane mają na to, co się stanie, chłopaku
Jak spotkasz ich na szlaku, to spierdalaj jak najdalej, desperados
(Refren - Kleszcz)
Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań
Która to woda - to ta ognista
Która godzina - opętania ich ciał
Samo złooo, desperadoo
Tonie, tonie, tonie to-to-tonie
(uuuu) uwaga, wystrzał
(uuuu) woda ognista
(mmmmm) godzina opętania ich ciał