Pokahontaz - Desperado 2 lyrics

Published

0 84 0

Pokahontaz - Desperado 2 lyrics

(Rahim) Ej, panie! Czy słyszysz to larmo zza winkla? Oto dziki taniec biegłych w pojedynkach Psychiki gdybanie, że spotkasz singla Najchętniej użyłbyś cyngla... ciki... blau! Pech chciał, żeś tam akurat stał Zamiast się gapić mogłeś biec, jak szybko potrafisz Kiepski kawał, strzał, serca zawał, strzał Z wyroku mafii lub tyrady a la Kadafi Stawiam tezę, że Cię przewiezie na huśtawce Zagra oprawcę, potem od oprawcy wybawcę Niestety kretyn jest krawcem i ma fetysz Uwielbia szyć i ryć ludziom berety We własnym sam ma burdel oraz pstro Niesie ujmę, tak to ujmę: Samo zło Prosty rachunek, totalitarne dno Debil plus trunek, czyli des-pe-ra-do (Refren - Kleszcz) Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań Która to woda - to ta ognista Która godzina - opętania ich ciał Samo złooo, desperadoo Tonie, tonie, tonie to-to-tonie (uuuu) uwaga, wystrzał (uuuu) woda ognista (mmmmm) godzina opętania ich ciał (Fokus) Powiem tak, brak wyobraźni i hamulców Inny świat, innych zasad na podwórku Świat wewnętrzny skrywa multum fasad Strach zwierzęcy, siła, władza, masa Sunie Pa**at, w środku dziwni goście Z młotkiem w ręce wszędzie widzą gwoździe Co to będzie, gdy napięcie wzrośnie? Ten dzień może skończyć się najprościej Instynktownie zło karmi się strachem Psychosocjologii tłumu napęd Biedni w genach, głodni pod ich dachem Tonąc w patologi płoną ogniem zachęt Te, założę się o flachę, że prędzej Ci sklepie za nią machę Zakład w sklepie, Ty kontra kontrahent. Wybierz lepiej, rozwiązanie błahe. (Refren - Kleszcz) Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań Która to woda - to ta ognista Która godzina - opętania ich ciał Samo złooo, desperadoo Tonie, tonie, tonie to-to-tonie (uuuu) uwaga, wystrzał (uuuu) woda ognista (mmmmm) godzina opętania ich ciał (Buka) Kiedy Ty śpisz, ożywają miejskie zombie, Zanim nadejdzie świt, mają fiestę By soczyste mięsne kąski gryźć, Potem jeszcze przeżuwając - dosłownie: Zabiorą siano Ci i w pysk uwalą spluwając na chodnik Ty, jeśli jeszcze nie skumałeś opcji slalom W pewnych sytuacjach, to jedyna z możliwości, nalot Bywa bez litości, halo, słychać, głos wyroczni: "Było wstać do pracy rano, nie chodzić po nocy na koksie" I zszywają Cię w szpitalu, bezzwłocznie i tyle dobrze, ziomalu Życie jest kruche, a pogrzeb jest na wyłączność zegarów Pomału, bo mają w bani socjopatę Niejednemu najebali za darmo, wzięli zapłatę Nie ma zieleni i kwiatów, jest krater Ale czerwieni tulipanów rumieni niemych spod latarni świateł Wyjebane mają na to, co się stanie, chłopaku Jak spotkasz ich na szlaku, to spierdalaj jak najdalej, desperados (Refren - Kleszcz) Kiedy noc zapada, zalewa niejedną przystań Która to woda - to ta ognista Która godzina - opętania ich ciał Samo złooo, desperadoo Tonie, tonie, tonie to-to-tonie (uuuu) uwaga, wystrzał (uuuu) woda ognista (mmmmm) godzina opętania ich ciał