[Refren]
Ja pierdolę to co było, nie cofniemy przecież czasu
Chcę zapomnieć każdy błąd, lecz nie widzę opcji kasuj
Odpaliłem szybko lont, teraz pytam siebie na chuj
Krzyczę nie wiedząc co robić wracaj już i mnie uratuj (x2)
[Zwrotka 1]
Była raczej skromna, bez tapety i smartfona
Widziałem jak na mnie patrzy, lekko tak zarumieniona
Nie myślałem wtedy o tym że to może być ona
Szło się tylko coś zajarać, nie na lovki była pora
Z każdym dniem, czułem więcej, znów ściągając buchy
Dym łaskotał serce podpowiadając mi ruchy
Dalej było pierwsze siema, taki nasz początek końca
No bo gdyby nie ten moment mógłbym Cię dopiero poznać
Wszystko pięknie księżyc, alko, długi spacer
Nie mogłem się już doczekać kiedy znowu Cię zobaczę
Chciałem tylko więcej Ciebie, czułaś przecież to samo
Miłość wyznana za wcześnie, zniszczyła to co w nas trwało
[Refren]
Ja pierdolę to co było, nie cofniemy przecież czasu
Chcę zapomnieć każdy błąd, lecz nie widzę opcji kasuj
Odpaliłem szybko lont, teraz pytam siebie na chuj
Krzyczę nie wiedząc co robić wracaj już i mnie uratuj (x2)
[Zwrotka]
Pamiętam każdy oddech, ruchy warg i to spojrzenie
Które po tych paru latach zostało tylko marzeniem
Niestety ja spełniam cele, bo nie liczę już na szczęście
Więc nie liczę nawet mała, że się kiedyś znów odezwiesz
Nie możesz się dziwić, wiesz sama jak było ciężko
Robiłem co tylko mogłem, w końcu coś zwyczajnie pękło
Nie myślę już o tym co by było gdybym milczał
Co z tego że miałem rację, się zachciało teraz wyznań
W głowie szereg różnych dat, nie bój się nic już nie powiem
Teraz przyszłość w moich rękach, oby była prostym torem
Chuj nie romantyk, zwykły ja, nie jakiś pozer
Mija już te kilka lat, Ty nie dzwonisz więc pierdolę