[Verse 1: Medi Top Glon]
O szóstej rano, wracam na chatę z rozkurwiającym bólem głowy
Więcej o wódce nie chcę słyszeć, nie ma mowy
Wchodzę do domu i za bardzo mnie to nie dziwi:
Tam gdzie stoję od razu puszczam rzygi
*odgłos wymiocin*
Niezłe skrzypy – mieszanka [?]
Walę wszystkim co mam, na i tak stare tapety
Na to wchodzi mój stary, a mi w trakcie wypadają [?]
No i slyszę wykład o moim rozumie, kumplach, i jakie to są niezłe trepy
W tym stanie, za bardzo mnie to nie obchodzi
Czuję się jak dziecko w trakcie powodzi
Znowu wypadłem z ratunkowej łodzi
Znowu wypadłem z ratunkowej łodzi. (He he!)
*odgłos wymiocin*