[Patr00]
Spontanicznie idziemy po sukces
Czekając na wieczór, znalazłem wymówkę
Trzeba się uprzeć, dograć wolnych styli
Poszukamy, co nam zaoferuje vinyl
Potnę, przekręcę, cofnę, zawinę
Zrobisz głupią minę, zadumam się na chwilę
Pomyśl nad stylem, kołyszą się ludzie
Nikt nie skacze, no to przestań pchać wózek
Przygoda taka, by gadać na trackach
Aspekty życia zapisujemy w bitach
Chwile dekady odzwierciedlają nawyk
Okresy ciche i momenty sławy
Gdy zaczynałem w tym wszystkim być trochę
Pierwszy prosty program, szare pudło potem
Wiedzieliśmy, to może zaiskrzyć
Nic na siłę, czasem pomaga diler
Wiele osób traci nadzieję w siebie
Sukces niewiadomy, tego nigdy nie wiesz
Wiekowa opcja, Ortega płyta już piąta
[Piter Pits]
Jedzie rower, jadą dwa rowery nawet
Chłopcy będą się lansować, przed kamery
To jest na wystawę, to jest szybsze niż S8
Kiedy tnie wysoki crossem po autostradzie
Ma w dupie dziury, pieprzy traffic
Szusem sunie już ponad tym, wiatr na twarzy
Jest spokojny, jebią go podatki
A przepustką do oazy jest mandacik czasem
Zero stresu, facet, spójrzmy w oczy prawdzie
'94 rocznik w nim przecinam drogi
Nim po śniegu jak na razie, mam dziury w podłodze
A on dalej niezawodnie trzyma klasę