Na tej scenie czuję ten pierdolony zaduch
Każdym wersem chcę orzeźwić ją #Halls
Nie mogą odetchnąć kochają mnie na zabój
Bo mam najwyższe IQ, rozwikłam to #Holmes
Unoszę się ponad nich, to już nie są skrzydła
Nie dam ciała wierz mi #Obenautyka
Obenautyka# zaraz wyzionę ducha menciu
Ezoteryka# bo to nie dla każdego, wiesz już
Piję duszkiem, widzę pół, widzę później #Słabo
Czuję już dzień, w bani pustkę, zaraz uschnę #Znów to samo
Znów to samo, Znów to samo
Dzień jak co dzień kurwa #Jak co rano
Pierdolone beztalencia chcą zaistnieć, rap bez huku
To jak lać spiryt, żeby podnieść kogoś na duchu
Mów mi Charon kasuję wacków za chęć płynięcia z prądem
Chcą, płynąć na gapę dlatego w ich przypadku milczenie jest złotem