A ty nie lękaj się poezji
I pokłoń się jej nisko -
Za to, co o niej wiesz i nie wiesz,
Za wszystko, nic - i za to wszystko.
A ty jej bądź jak dom obszerna
Nad rzeką serca, u stóp duszy
I przebacz, gdy nie będzie wierna,
Gotowa bądź gdy zranić musi.
Ty ją opatruj, kiedy nieraz
Krwią się zaleje od tętnicy
I czule wskrzeszaj gdy umiera,
Krzycz kiedy milczy, milcz gdy krzyczy.
I - proszę - matkuj jej jak umiesz.
Wiem - nieraz dusze nad nią złamiesz.
I może tego nie zrozumiesz -
Będę dla ciebie jak ty dla niej.