Ruchając się z Marti
Nie myślę o partii
Od czasu gdy powiedziała, że umawia się z gejem
Szczerze nie myślałem, że będę jej przyjacielem
A tak się jednak stało
Mocy Chujzera było widocznie za mało
Bo po pierwszej rozmowie w zatłoczonej restauracji
Pokazała mi swojej conielada gracji
Na parkingu, w veyronie
W zatłoczonym wagonie
Wszędzie patrzyliśmi na potęge w pięciu łokciach
Których powstanie to nie był żaden obciach
Lecz później coś się stało, zrujnowało na zerze
Chujzer, ty szmato, ty tępy loserze
Dziecko jej podpierdolić chcesz
Chociaż nic o nas nie wiesz
Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji
Bo gdy ptak do ciasteczka wpada w ramach akcji
Marti szczytuje, szamocze się i krzyczy
Niczym pies na uwięzi, na bardzo krótkiej smyczy
Więc nie gadaj, że wiesz co dla wilgoci najlepsze
Możemy o tym pogadać na peronie czy w metrze
Marti jest już moja, więc odpierdol się od niej
Nie stanął Ci na wysokości zadania, mój chłopcze