[Zwrotka 1]
Ten poranek w jej objęciach
Wyjątkowy jakby dopiero tym pierwszym był
W głowie myśli niczym zdjęcia
Wciąż tasują się tworząc realny wir
Ruszam gdzieś, wbijam się w miejski tłum i zgiełk
Czuje jak wzrok, zmysły wylustrzają się biegle
Z każdym krokiem znikam za rokiem
Choć, wiem, że jesteście wszędzie przecież
[Refren]
Nie wiem czy to jest przekleństwo czy też nie
Gdziekolwiek nie ide one też tam są
Dostrzegam to podobieństwo, pierwiastek
Pomimo że różne takie same wciąż
Hej! Jak temu sprostać niby
Jak to zrobić mam?
Chyba to szaleństwo zgubi mnie
Cokolwiek nie robie, one tez tam są
[Zwrotka 2]
Chyba po skradałem zmysły
Prześladują mnie, gdy tylko wyjde gdzieś
Powiedz, skąd sie biorą te pomysły
Przecież widze je na każdym kroku
Wszystkie gesty, charakterystyczny ruch i śmiech
Co za noc! Znowu czuje sie jak pies, litości!
Chyba zaraz rzucę wszystko zacznę biec
Chodź wiem, że nigdy nie ucieknę przecież
[Refren]
[Zwrotka 3]
Wszystkie gesty, charakterystyczny ruch i śmiech
Co za noc! Znowu czuje sie jak pies, litości!
Chyba zaraz rzucę wszystko zacznę biec
Chodź wiem, że nigdy nie ucieknę przecież
[Refren 2x]
[Outro]
Chyba to szaleństwo zgubi mnie
Cokolwiek nie robie, one tez tam są