Wojna jest zawsze złem Miłość zawsze dobrem jest To prawda jest, chcesz tego czy nie Widzisz bracie, Babilon od ognia płonie Każda żywa istota pieni się jak mydło Zmieszana w towarzystwie ze sobą Po równi pochyłej z prądem Po równi pochyłej z wodą Wierzę w słońce, nawet jeśli nie świeci Wierzę w miłość, nawet kiedy mi jej brak Może nadejść taki dzień, że drzewo nie zakwitnie To nie znaczy, że cały świat nagle zniknie Wybaczyć nie znaczy wymazać z pamięci Uwikłanych w sieci wydobywać z nędzy Połknięty baranek niesie dobrą nowinę Napotkany święty karmi przypadkową gadzinę I tak oto zadumany Budda wydał z siebie owoc
Logicznego zrozumienia ludzkiego cierpienia Wierzę w słońce, nawet jeśli nie świeci Wierzę w miłość, nawet kiedy mi jej brak Robię postępy w mówieniu do siebie Traumatyczny to stan o sobie tak powiedzieć Wątpliwości otwierają na cudze argumenty Podobno tego do końca nie wiem Sztuka ulotna i jej rola przewodnia Prześladuje mnie każdego dnia myśl przewrotna Tyle rzeczy robimy w uniesieniu Tak dużo wokół nas dzieje się w zamyśleniu Spędzamy czas na nic nie robieniu Sztuka ulotna trwa... Wierzę w słońce, nawet jeśli nie świeci Wierzę w miłość, nawet kiedy mi jej brak