Może byś kiedyś, dobry Boże
(na względzie mając przyszłe wieki)
Rajską aptekę znów otworzył
I dał na życie jakieś leki?
Syrop na wiosny bez cierpienia
Plastry fiołkowe na zamęście
Pastylki, co na aurę złą -
W aptece przy ulicy Szczęście
Receptę na drożdżowe ciasto,
Po którym zawsze słońce świeci
I jakąś maść na dom za miastem,
Po której już nie płaczą dzieci
Syrop na wiosny bez cierpienia
Plastry fiołkowe na zamęście
Pastylki, co na aurę złą -
W aptece przy ulicy Szczęście
Gdybyś miał, Boże, wolną chwilę
(powiedzmy, nudząc się w sobotę)
To byśmy bardzo poprosili
O coś na katar i głupotę