Mam pozamykać pyski? Dajcie kagańce
Umywasz łapy, jesteś w mydlanej bańce
Po bańce na łeb, łeb na karku pęka
Tam widzę sklep, na zegarku, prawie pełnia
Idę tam, nie sam, bo mam, mordek kilka
Jakiś cham, się sra, a bej dostał wilka
Jak Artur Szpilka, nokaucik z miejsca
Jakaś chwilka i podjeżdża karetka
IJĄ IJĄ IJĄ, JADĄ SKURWYSYNY
IJĄ IJĄ IJĄ, BLUNTY TU KOPCIMY
Wasze miny, jakieś miny, mimo tego, miniony strach
Urząd gminy, urząd miasta, a ja pale kurwa mać
Co jest brat, grana była odpulka tak?
Teraz mak, czytaj kat, ten jebany pak
Robię rap, który wybija kutasem zęby
Wybija też rytm jajami o Wasze gęby
MASZ BUJAĆ ŁBEM, AŻ PRZYJEBIESZ W SUFIT
MASZ TEMPERAMENT, NIE MÓW TEGO MAMUSI
MÓWILI: MORDO, WENO TU COŚ NAGRAJ
MACIE KURWA ENER, ZNOWU ZROBIŁ BANGRA
Jak to bangla, sprawdzaj, podziel się z biednymi
Trochę czarna magia, bo za nami wciąż się dymi
Nawet w prostej lini, naginam zasady
Nawet w prostej lini, nie dasz sobie rady
Dla zabawy te słowa sklejam, ta nadzieja
Się nie gniewam, co potrzeba, ktoś nic nie ma
Nie oceniam, jak tu mniemam, jakaś chemia
Nosy były posypane
Ale spoko będzie odwet, masz już pojechane
Powiedz amen, witka ze św. Piotrem
Skąd ten lament, jak ją pukać to tylko młotkiem
Ramiona za wiotkie, by udzwignac brzemie
Siedziałem z tym kotkiem, jak była Twoim marzeniem
Co za brzmienie, ener tutaj daje bragga wciaz
Japa jelenie, na relacjach wóda, kox
Dzień i noc, ławka i ten blok
Fajne życie, heee mordeczki props !