[Intro: Duchu 2x]
Odrabiam dni, które przespałem
Szukam sił
Ogarniam syf, bo nie jestem już
Małolatem, który siedzi smutny jak już musisz iść
[Zwrotka 1: Duchu]
Moje dorosłe życie to kaleki freestyle
Otwarte rozmowy i daleki dystans do ludzi
Z którymi uwielbiam nabroić gdy pęka czysta
Ręka do kieliszka! - długo mam parcie na szkło
"Maleńka, jak tak mówię, nie chodzi o to, że o tam, coś do niego wpadło"
Hajs to tu marna wartość
Hajs to tu marna wartość, kiedy masz go, by odwiedzić miasta inne
Ale czas to terrrorysta.
No jasne też nie mogę się doczekać
Ale tak naprawdę mam na myśli jak ładnie wychodzi nago na moich flashbackach
Czy jak z domu na moich flashbackach
Kiedy miałem mało, miewałem nic
Kiedy mało kto mnie doceniał, widzą we mnie faceta dziś
Chce każda panna w plecy wbić mi obcasy po czasie
Bo mam pasję, pracę, kace, kasę na cacy kolacje
Przez to, że nie spałaś nago, nie pospałem wczoraj nic
Ale kiedy stąd wyjedziesz nie zostanie po nas nic
To nie przez tyle sk**u, dystans, ani bit, ani byt muzyka
Ale przez to, że nie znam żadnej, która zaznała tego stylu życia
Nie rozumieją tego tempa
Zwykle marudzą:
- Ty tak daleko tyle...
Ja: Ty tak daleko w tyle, za długo
Nie rozumieją tego tempa, starają się nadbiec
Nie rozumieją tego tempa naprawdę
To nieważne czy zgarnę...
Zgarnę pengę tę, bo gadam fajnie!
Nieważne, ile mi to cd wyświetleń da
Lecę świetnie i doganiam branżę
I jeśli kurwa usłyszeli to tamci co wyszli
Muszą mieć gula jak widzą to gdzie sami doszliśmy
[Refren]
Nigdzie nie rwie mnie tak jak na szczyt
Czasami brak mi farta, zawodzi spryt
Nie kumają, że nie zawsze jest okej:
A to dom, a to one, a to kwit
Ale trenuję zgryz, zaciskam zęby, nie narzekam
Zaciskam pięści, nie jestem już
Małolatem który siedzi smutny jak coś idzie nie tak
[Zwrotka 2: Flojd!]
Prosty plan - miałem wbić na studia
Swoje życie zmieniać czyli mega wczutę mieć w budę
Spłonął plan jak na wsi szopa, #Fellaini
Starsze psy, chciały tam widzieć moją krew na szyji
Ale co mogły poczuć, kiedy z łatwością jechał szczeniak z nimi?
Opuściłem dom rodzinny, ziomków i ośkę
Wspomnisz głodny jak mówiłeś: "Od starych w końcu odpocznę."
I pomyślisz dwa razy nad tym co kupować, żeby zjeść se, i że lepiej
Niż siedzieć w pracy, mega kacy jest mieć lekcje
Dokładnie tak jest synu
Konsekwentnie swoją drogą idziesz przez las przeszkód, by osiągnąć triumf
Nie każdemu tu pofarci się, kiedy sam bez walki, podda się
A mi ambicja co dzień szepta: "Flojd, weź zamknij grę."
(Zamknij grę)
Dokładnie tak jest mordo
Ja na szczęście tu ładne kombo
Kładę bez spiny, żaden ze mnie tu Ramsay Gordon
I co dzień budzimy się bogatsi w nowe pomysły
Muszą mieć gula jak widzą to gdzie sami doszliśmy
[Refren]
[Outro: Duchu]
(Zrozum) Tu nie ma Bogów
Determinacji musi wystarczać
Na własne lokum, i coraz więcej kluczy do miasta
Tu każda z pokus spowalnia
Nie mogę im się dać...
Brnę do góry i spełniam dziecięce marzenia [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]