Po kilku dniach męczącego przeziębienia Pomarańczy soków i narzekania Stojąc w przedpokoju Odkaszlnąłem resztki upierdliwej choroby Poszedłem do łazienki Splunąłem do klozetu Nacisnąłem spłuczkę i parę litrów wody Obfitym strumieniem
Zabrało moją plwocinę w niejasne Dla mnie przeznaczenie Nagle przypomniały mi się Wszystkie niestworzone historie: O krokodylach żyjących w kanałach Zmutowanych żółwiach ninja I Afrykańczykach umierających z pragnienia