Kiedyś facetowi ze Skarżyska
(co werwą tryskał)
W ciągu paru chwil obrzydło wszystko
Zbrzydło mu życie, z którym
Trzeba się za bary brać,
Ciągle w kącie grzecznie stać
Statystować zamiast główne role grać
Więc mówi: pora zwiać!
Plecak z szafy wziąć
Kolesiów sklnąć
W PKS wsiąść
Raz na całość raz
Do dechy ciśnie szofer gaz
PKS-em gnać
By z głównych ról
Najlepsze brać
Głęboki wdech
No i z życia wreszcie śmiech!
Facet, co się wyniósł ze Skarżyska
(by zmienić wszystko)
Jak "pięćsetka" w wielkim mieście błysnął
Ale zgasł... mimo że się sprawdził
W jednej z głównych ról
To pod żebrem jakiś ból
To znów nuda, bo co każą - trzeba grać
Więc mówi: pora zwiać!
Plecak z szafy wziąć
Kolesiów sklnąć
W PKS wsiąść
Raz na całość raz
Do dechy ciśnie szofer gaz
PKS-em gnać
By z głównych ról
Najlepsze brać
Głęboki wdech
No i z życia wreszcie śmiech!
Hej... dwa plus dwa to czasem
PKS-ów pięć i odmiany jakiejś chęć
Mówił facet, gdy już życia dosyć miał
Tak mówił zanim zwiał...
Plecak z szafy wziąć
Kolesiów sklnąć
W PKS wsiąść
Raz na całość raz
Do dechy ciśnie szofer gaz
PKS-em gnać
By z głównych ról
Najlepsze brać
Głęboki wdech
No i z życia wreszcie śmiech!