Andrzej Zaucha - Piosenka na przebudzenie lyrics

Published

0 377 0

Andrzej Zaucha - Piosenka na przebudzenie lyrics

Kiedyś facetowi ze Skarżyska (co werwą tryskał) W ciągu paru chwil obrzydło wszystko Zbrzydło mu życie, z którym Trzeba się za bary brać, Ciągle w kącie grzecznie stać Statystować zamiast główne role grać Więc mówi: pora zwiać! Plecak z szafy wziąć Kolesiów sklnąć W PKS wsiąść Raz na całość raz Do dechy ciśnie szofer gaz PKS-em gnać By z głównych ról Najlepsze brać Głęboki wdech No i z życia wreszcie śmiech! Facet, co się wyniósł ze Skarżyska (by zmienić wszystko) Jak "pięćsetka" w wielkim mieście błysnął Ale zgasł... mimo że się sprawdził W jednej z głównych ról To pod żebrem jakiś ból To znów nuda, bo co każą - trzeba grać Więc mówi: pora zwiać! Plecak z szafy wziąć Kolesiów sklnąć W PKS wsiąść Raz na całość raz Do dechy ciśnie szofer gaz PKS-em gnać By z głównych ról Najlepsze brać Głęboki wdech No i z życia wreszcie śmiech! Hej... dwa plus dwa to czasem PKS-ów pięć i odmiany jakiejś chęć Mówił facet, gdy już życia dosyć miał Tak mówił zanim zwiał... Plecak z szafy wziąć Kolesiów sklnąć W PKS wsiąść Raz na całość raz Do dechy ciśnie szofer gaz PKS-em gnać By z głównych ról Najlepsze brać Głęboki wdech No i z życia wreszcie śmiech!