Nie wierzę ludziom, ani w żadne wciskane ściemy przez media tu
Komu służą Ci co mówią, że chcą zmienić cel na cud
Cisza przed burzą chyba była teraz za długa
Niosę więc pomoc jak Hugo, gdy Cię scena zanudza
Niech mnie nienawidzą krypto-rapero-banany
Skoro sukces czarno widzą, gdy ściągną nawet Ray-Bany
Jestem pojebany, bo wierzę dalej w cuda
Nie wierząc w te zmiany wciąż, mów mi kurwa Franek Smuda
Jestem w podziemiu, tworzę ziomal hypogeum
Wiem to jak dojść do celu, w obu dłoniach Parabellum mam
Jestem skurwielu tam, w szpony biorę fejm dziś
Idąc do celu sam, jak pieprzony introwertyk
Idź do większych - powtarzał mi każdy to
Gdy wśród całej konkurencji czułem się jak Muggsy Bogues
W prawdzie wciąż, nie widziałem wcale sensu
A dziś widzę stale to czarno na białym jak Juventus
Takie punche, jak ja to robię ziom?
Rap jak nadmiar informacji - się nie mieści w głowie to
Na mieście zrobię to i spoko, gdy to sprawdzą
Choć poprzeczka tak wysoko, że jestem prawie jak Campos
Ref. Jestem tym, który zabierze nadzieje im
I jebać fair play, moja stylówa NHB
Przyjdzie tu jeszcze pora na jakiś benefis
A dziś robię więcej, by móc się napić Hennessy
Osobiście dziś to nie czuję się jak raper
Kiedy widzę jakiś cyrk, sami klauni i pajace raczej
Ja na luzie, gram se rapsy obczaj
Banan jakbym wygrał w totka, oczka jak chiński zwiadowca
Czarna owca, jestem godzien dojść do celu
Robię, co mogę i daję Ci ogień, ty możesz mi mówić Pro-meteusz
Choć mą wątrobę pożera alkohol, a nie sęp
Fakty i mity mam na drugi dzień, o tym co wczoraj doskonale wiesz
Wiem też mała, że lubisz dalej chlać na pokaz
Lecz balet był za gruby #Danza Voluminosa
Ale kosa, przestać nie mogę punchy rzucać
Więc już chyba pora z miejsca pozdrowić tu Rap Geniusa
Rap mnie szukał - a ja sobie robię jaja
Łapcie bucha - zamiast gadać o banałach
Mała zmiana, nie ma na co teraz czekać
Tamten rok za chudy był, od teraz anty-dieta