Lecę z planem, który nadał mi Tadashi Nakajima
Nie zatrzymam, się dziś trzymam, obok braci #Shikishima
Maria Antonina, scena dla mnie dziś traci głowę
Synu wybacz, ale Twa nadzieja znika tak jak Aztekowie
Całe życie progres robię, kolo tak potrafię
To jak od Australopitek aż do samych h*mo Sapiens
Trzeba pomóc, każdy będzie i tak Beethovenem
Wacki czują się jak Kolumb, odkryli Yankesów scenę
Moje odrodzenie, zmienię to jak Marcin Luter
To jest Twoje oświecenie, gdy na scenę punche rzucę
Jestem Kartezjuszem, rapuję tu więc jestem
Przejść do historii muszę, życia królem być jak Presley chcę
Mówią goście marny ze mnie Budda
Gdy brak mi tej cierpliwości na ten świat, który mnie wkurwia
Całe popołudnia, piszę pół dnia, potem studia
I to drogę mi utrudnia jak do Eldorado dżungla
Lecę z tym, to szalone jak Barbarossa
Bo chcę wybić tych prostych tak jak system Macintosha
I ani grosza już nie ugrasz, w sumie łapiesz to
A ze mną wygrasz jak se narysujesz #Jacek Gmoch
To Twoje Waterloo lub czynnik konkurencji
Bo jak George Washington, każdy tu chce być pierwszy
Jebię mainstream, nie spuszczając gardy
I łącz bit i teksty w całość tak jak Garibaldi
Do prawdy jak Vivaldi, zagram tu pierwsze skrzypce
Mój ustrój anty-Gandhi, gram jeszcze agresywniej
Dziś piąć się wyżej mogę, nie trzeba windy man
Z tym dalej idę sobie wpływ po wpływie #Dżyngis-chan
Cię mogę wygryźć sam, rap rzucisz - dam Ci spokój
Ze mnie marny Hannibal, mnie nie zmusisz do odwrotu
Scena w szoku stary, ty sobie posta daruj
Hokus pokus czary mary, o mnie mówił Nostradamus
Nie czytam kosmogramów, jak wrogowie wróżą źle
A goście na legalu, że tak powiem - nudzą mnie
Powoli budzą gniew, to co czas rewolucji?
To jest mój drugi cel po trafieniu w totka szóstki
Gorzej, że kotku gust ich jak ziemia przed szesnastym
Wiekiem i to czaisz już dziś, bo jest kurwa całkiem płaski
To nie jest żadne pastisz, mój styl bardziej Pica**o
Czytaj: nowy, nowy, własny, z tym nie skończę #Fidel Castro
I już masz jasność, oklepany hasztag Edison
Że mam na własność, co chcę #Mussolini Benito
Czarne koszule, wiesz to naprawdę dobrze
Ubieram ją bo w sumie to już jest ich karier pogrzeb
Mam tu kolejną bombę #Fat Man czy Little Boy?
Bo chcę zrobić tu porządek z rap-gwiazdami pisząc to
Nam chyba wiszą coś, więc zróbmy to inaczej
Obozy pracy rapu aż przestaną tu być wackiem
Zamknąłbym część tej dziczy w jednej celi bądź pewien
Każąc od zera ćwiczyć 24/7
Wstyd przyznać, że mają taki hajs za hip-hop
Hahasztag hipokryzja i brak sk**i przez lenistwo
Mimo wszystko możesz być pewien chłopaku
Że nic nie mam tu do Ciebie tylko do Twojego rapu
I mówię typie pracuj jak robotnicy w hucie
Lub więcej już nie rapuj, bo jak Jennifer Hills wrócę
W ramach zemsty, jak pieprzony Desperado
Zemsty, zemsty, nawet martwy Fredro bije brawo
Bo gram to klawo wiesz, a ty pętli nie marnuj
Mój rap zagładą jest dla tych tępych dinozaurów