Złote Twarze - 90 lyrics

Published

0 199 0

Złote Twarze - 90 lyrics

[Zwrotka 1] Kto na tym się wychował, wie o czym jest mowa To druga połowa, lat 90-tych Tylko najlepsze koty, na taśmach CC Po szkole na baskecie, albo w parku przy giesie Pierwsze transakcje, z Rapem na kasecie W plecaku miałem, całą tego kolekcję Ja coś przyniosę, Ty też coś przyniesiesz Tak właśnie budowałem, jakieś o tym pojęcie Godziny przy magnecie, i katowanie sk**s'ów Tyle pomysłów, ile uniesie głowa Chciałem być kimś, sam na to zapracować To będzie procentować, mówiłem sobie bracie Z perspektywy czasu, wiem że miałem rację Jebać korporacje, i pracę na etacie Stawiam na własne pasje, taki na życie patent Vis a vis ze światem, który bije się o nic Zawsze będę grał, i ten temat gonił Ten Hip Hop to ja, jak tysiące godzin Z muzyką na stereo, Pils dziewięć zero Z datą zero piętnaście, zaczynamy zabawę A kto w to nie wierzył, niech teraz sra się I głowę chowa w piasek, to dla tych co czekali Dziś ojców i matek, starych znajomych Spod tamtych klatek, ja dalej jadę Dalej jadę po swoje, też mam rodzinę I trochę na głowie, nieraz wyobraź sobie Brakuje doby, by się wyrobić Jakiś hajc zarobić, marzeń jak denat Nie chcę zatopić, w oceanie zapomnienia Wiem dokąd zmierzam, jaka jest tego cena Miłość i Hip Hop, są jak dwa spoiwa Fundamentów życia, których się trzymam Za każdym razem, kiedy dzień zaczym Patrzę w jej oczy piękne, widzę w nich szczęście I to jest najważniejsze, życie biegnie Nie działa wstecz, lepiej się zastanów Czego naprawdę chcesz, dwa zero jeden pięć Pe Ie eL eS, dziewięćdziesiąt lata lecą A ja tego częścią, cały czas jestem Dla wyjadaczy pięć yo, jeden respekt Poruszamy kwestie, których widzieć nie chce Świat panujących norm, i przyjętych dyrektyw Ktoś kosi na tym becel, że jesteś obojętny Droga nie tędy, pozostając biernym Na niewiele masz wpływ, na ten syf Godzisz się bez walki, nie wiem jak Ty Ja nie chcę być taki, moje kawałki To moja dewiza, moje podejście do życia [Cut: Dj Monk]