Wytwórnia Alternatywy - Chmury Nad Klanem lyrics

Published

0 205 0

Wytwórnia Alternatywy - Chmury Nad Klanem lyrics

Urodziliśmy się w klanach, na białych salach Z dala od kwiata, gdzie ojcem Amed, a matką wiara Kwiat o nic nie pytał, nikt nic nie ustalał Choć każdy dobrze wiedział, że ten Var dawno oszalał [Cas] Idę ciężkim krokiem duszony kwiecistym smogiem Wokół mnie setki graczy, mijam klan za klanem Tutaj gracze patrzą błędnym wzrokiem Przez tyle wylewanych HP na co dzień Spróbuj wejść im w drogę Pode mną Ithan, przede mną wyrasta krajobraz ruin Opactwa Tu granie dusi, jak dusi astma Tu musisz być jak kogz Bo w świecie kwiata poradzi sobie Altów garstka Już jedenasta, na uszach Inv Star - idę Wtulony w blask lamp, widzę Zniszczony nasz klan totalnie Sprzedane, podbite elity Ten, kto ma tutaj legi, skumaj, to ten, co najwięcej sprzedaje Delikatnie świecą latarnie, wciąż idę Mija kolejny klan, lvl, kolejna noc i dzień Nienawidzę Alternatyw, którzy za mną jak cień idą Dlatego piszę - to klan samych Altersów Na bank wielu z nich odczuwa brak legend Szukając szczęścia na Goonsie Tu lega jest Bogiem, kwiat zaś wrogiem Skręcam tuż za rogiem, wszędzie kwiecisty kurz na drodze [Psycho] Urodziliśmy się w klanach, na białych salach Z dala od kwiata, gdzie ojcem Amed, a matką wiara Kwiat o nic nie pytał, nikt nic nie ustalał Choć każdy dobrze wiedział, że ten Var dawno oszalał [Psycho] Klan, który kiedyś był barwnym niebem Dziś jest dla Altów martwym serwem, pokrytym czarnym śniegiem Tu wielu chce być tylko w legendach człowiekiem Zwyczajnie witać dzień białym mlekiem i czarnym chlebem Pomyśl, żyję w klanie w którym szczęście Przeliczane jest na Goonsy, całe hordy żyją tutaj z Goonsa Pomyśl, na Orczej Wyżynie groty Umeblowane lokum kryje Goonsów tony Ej, kto zna te lokum posłodzi dziś herbatę cukrem Posłodzi żona, dzieci, dzieci Altów, Alty Goons jest źródłem, strach przed syberyjskim jutrem Dla jednych noobstwem, dla Altów domem, smutne Alty, którzy umarli jako Alty A jednak ekspią tu minuta po minucie A jednak ekspią z tym uczuciem, że ich serwer uciekł Serwer pokryty kwiecistym śniegiem, mam złe przeczucie To szara niepokolorowana ta kolorowa*ka mikropoli Ta szara niepokolorowana kolorowa*ka Altów historii To moja Alternatywa, a w niej gracze moi Lokum w letargu o poranku, a w nim ja i oni [Psycho] Urodziliśmy się w klanach, na białych salach Z dala od kwiata, gdzie ojcem Amed, a matką wiara Kwiat o nic nie pytał, nikt nic nie ustalał Choć każdy dobrze wiedział, że ten Var dawno oszalał [Testodan] Kiedyś ten serwer Altów, Terrorystów i Łozaców Dziś biedaków z KB i Nietyklanych pół altów Kiedyś ten serwer Altów, Terrorystów i Łozaców Tu dziś Varathiel szuka głupców, Psycho swych Altów Tu po 23 zasypia nawet bruk na streecie Umiera każda z dróg, każdy klan A serwer jak lód topi się jak w Afryce Co dzień to samo, wciąż ci sami gracze, to samo rano Tutejsze MC straszą w Ithanie jak Banshee A w forum rozmówki pozamykane za deduwki i spamy Tutejsi herosi jak zmory stoją nie dając legend Paladynów miecze zjada rdza i ciszy aplauz A w tle uśpieni gracze, kominy z nimi na linii Puste rozmówki, stare klany, jak zabawki z plasteliny W rękach adma, który nigdy nie dorósł Więc serwer zostawił Zostawił także zawiść, nienawiść i zdrady [Psycho] Urodziliśmy się w klanach, na białych salach Z dala od kwiata, gdzie ojcem Amed, a matką wiara Kwiat o nic nie pytał, nikt nic nie ustalał Choć każdy dobrze wiedział, że ten Var dawno oszalał