WuWunio - Pierwszy kawałek drogi lyrics

Published

0 244 0

WuWunio - Pierwszy kawałek drogi lyrics

[Wuwunio] Piątek poranek zerkam na zegarek Ósma na tarczy wszystko zgodnie z planem Parkuje swoją furę podbijam pod klatke Odpalam męskiego zaraz zejdzie Zamber [Zamber] Słyszę klakson, daj mi chwilę bym się ogarnął Nie byłem w wojsku, ale wiem ile ma to zająć Olewam windę, schodami będzie szybciej Mijam się z typkiem, nie znam go to dziwne [Wuwunio] Piątka, żółwik, witam swego człowieka Dopale tylko szluga i już możemy jechać Zamber mówi „orient” i japy zamknięte Gdy schodził na dół minął się z delikwentem [Zamber] Jak dla nas co najmniej podejrzany Listonosz z rentą, chodź go przetyramy Jest tu nowy nie ma szczęścia do zmiany Potrzebny nam hajs cudzych listów nie czytamy [Wuwunio] On jest kawalerem, ja go żenię z kosą Łączą się w całość jak piątek z sobotą Wyłapując pare cepów osuwa się na dół Wyłączam go szybciej niż Gadu Gadu [Zamber] Ale kurwa lipa, odjebałeś przypał Musiałeś mi uśpić na klatce typa? Krew na podłodze, wdepnąłeś w śledzione Weź no teraz to sprzątnij ziomek [Wuwunio] Już go sprzątnąłem, drugi raz się nie da Dawaj ziom mopa, umyć podłoge trzeba Nie dygaj młody, ja umyje schody Ty skocz po dywan i problem z głowy [Zamber] Słuchaj przyjacielu, mam tylko linoleum Zostało po babci z czasów PRLu Chcesz to przyniosę zawiniemy go jak tortille Potem do bagażnika niczym prawdziwy kiler [Wuwunio] Kilerów dwóch, jak już na dole stoi wóz Schodzę na dół rozglądam się nikt nie idzie luz Podbiegamy do fury, otwieram bagażnik Pakujemy go jak hot-doga do mikrofalki [Zamber] Silnik jeszcze nie wystygł, jak trup jeszcze ciepły Zaczynamy wyścig, Ty prowadzisz, bo jestem niedzisiejszy Określmy cel, bo już się zmienił przecież Na zaśkę kupiłem szpadel zakopiemy go w lesie [Wuwunio] Chuj z lasem czas ruszać w trasę Zegar tyka my musimy być przed czasem Jurij na granicy nie może na nas czekać Jeszcze go zakopiemy, przyrzekam [Zamber] Prowadź hołek, pomóż wybrać droge By jak najszybciej dojechać do Korczowej Najkrótsza czy najszybsza odwieczny dylemat Z GPSem źle, ale gorzej jak go nie ma [Wuwunio] Ruszamy w trase, a z nami listonosz Na gape w bagażniku trzeci pasażer Nostromo Wdepnij jegomość prędkość łorpową Dwie paki na tarczy psy nas nie dogonią [Zamber] Nas nie dogoniet właśnie leci w radio Kilometry lecą my kiwamy bańką Zbastuj woźnica bo już granica Lepiej przygotuj glajd do podbicia [Wuwunio] Stres, ja mam dres, Zamber też Celnik podbija i pyta co jest? Przypał on chwile wcześniej posypał Szczerzymy ząbki jak sie kapnie to lipa [Zamber] Menda patrzy krzywo, a pyta sie prosto Gdzie jedziecie? Na finał po mistrzostwo! Tamten niedowierza myśli że piłke wkręcam Jedziemy rok wcześniej aby zająć miejsca [Wuwunio] Panie my na euro wykrzykuje dumnie Koleś patrzy na mnie jakbym był półkurwiem Potem do bagażnika łeb wsadzać chce Co pan tam ma? linoleum wieze [Zamber] Szok, zapomniałem pozbyć sie w zwłok Powiną nas kurwa na więcej niż rok Szybko WuWu trzeba spierdalać stąd Wciskaj gaz do dechy niech zacznie sie zło [Wuwunio] Zacisnąłbym zęby lecz już mam zaciśnięte Bo mefedron mi wykrzywia moją wredną gębe Zapnij pasy kolego, czas na Carmageddon Co ma być to będzie, nie cofniemy tego [Zamber] Luźna guma ze stresem zbastuj W lesie jest idealne miejsce na ukrycie pojazdu Tam był postój na szczocha podczas wyjazdu Ale w podstawówce bo nie byłem w gimnazjum [Wuwunio] W sumie dobry pomysł, bo mnie ciśnie lanie Nadprogramowy postój, nie było tego w planie Stoimy w krzakach odlewam się na liście Nie ma bunkrów, ale też jest zajebiście [Zamber] Staje, ściągam spodnie, łapie sie za chuj Nagle dwie kurwy wysypują sie z krzaków [Zdrastwuj Cie kawaliery piękne] [Za dziesiat ojro pałe biere w szczęke] [Wuwunio] Z wielkim bólem serca odpycham je od laski Nie podaje bo nie wiem czy starczy nam kaski Ogarnij koleżankę i pakuj sie dziewczyno Marcino Latino bierze was na wynos [Zamber] Ja z ziomkiem naćpani, dwie kurwy na bani Trup w bagażniku, przez pałami uciekamy Zajebany mułem ale pamiętam dokąd jade Jurij ma dla nas towar, my jedziemy z sianem [Wuwunio] Hołek każe skręcać, prowadzi po wertepach Pewnie Kubicy też tak kazałeś jechać Dwa kilometry po drogach bardzo kiepskich Ale w końcu dobiliśmy do final destynejszyn [Zamber] Jurij puścił strzałke znaczy zaraz będzie Nie marnujmy czasu zajebmy po kresce Wtem z bagażnika dobiega trendy dzwonek [rin din digi din din] Ej weź no odbierz ziomek [Wuwunio] Otwieram bagażnik, co jest grane kurwa Listonosz troche śmierdzi to jego komórka Odbieram "Halo tato, wpadniesz do nas na szamke" Odjebałem ci starego więc raczej nie wpadnie [Zamber] Wtem wpada Juriji z przenośną lodówka Rąsia, rąsia rozliczamy sie gotówką W środku dwie wątroby, nówki Sztuki jeszcze ciepłe Nie pytam skąd je wziął ufamy se na gębe [Wuwunio] Jedna wątroba dla mnie, druga jest dla ziomka Obaj mamy marskość, a chcemy doić co dnia Trzeba je przeszczepić, to sie ogarnie Jedziemy do ziomka, który prowadzi masarnie