Wolf Spider - Walka lyrics

Published

0 173 0

Wolf Spider - Walka lyrics

[Music: Mańkowski, lyrics: Wróblewski / Matuszczak] Zaczęło się niewinnie - zabawa, jeden raz Wszystko dla ludzi jest, więc nie ma co się bać Nagle rozpaczy cień rozpostarł skrzydła swe Świadomość chemia zabiera Znów trzeba wziąć, aby nie rozsypać się i już wyboru z tym nie ma Chodź tam, mam już ten Staff. Bierz sam – krecha i zjazd Chodź tam, mam już ten Staff. Bierz sam – krecha i zjazd Zaczęło się niewinnie – imprezka, znowu rausz „Ze mną się nie napijesz” – te słowa wokół mnie I już nie mogę wyjść i piję cały czas Alkohol siły odbiera Wesoło jest, czuję się jak młody bóg Choć życie w koszmar się zmienia Nie ważne, jak się dzieje, nie ważne kto i z kim Ważne, by mieć nadzieję, że kiedyś skończę z tym To stało się tak nagle, że nawet nie wiem, jak Zabawy zwykłej chęć, spróbować swoich szans Tak łatwo mi te pieniądze miały przyjść Marzył się los milionera Teraz to wiem – trefne karty rozdał los Hazard naiwnych pożera Nie ważne, jak się dzieje, nie ważne kto i z kim Ważne, by mieć nadzieję, że kiedyś skończę z tym To twój strach – zabija cię Gdzie rozum? Gdzie wola? Lecisz na dno Dusisz się? Męczysz? Uzależnień zwyciężyć się nie da… Demony w twej głowie… Daj im władzę, a będzie po tobie Cyfrowy, barwny świat już tak omamił cię Przestało liczyć się (to), co ważne w życiu jest Umyka czas, obok wszystko toczy się Prawdziwe życie umiera Komputer – bóg! Już nie musisz myśleć sam Co ważne jest, on wybiera Nie dam sobie mieszać w głowie! Nie dam sobie mieszać w głowie!