White House Records - Lubię, kiedy kobieta... lyrics

Published

0 136 0

White House Records - Lubię, kiedy kobieta... lyrics

[Verse 1] Lubię, kiedy kobieta, lubię... Kiedy kobieta omdlewa w objęciu Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię w przegięciu Gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie I wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie Lubię, kiedy kobieta, lubię, kiedy kobieta, rozumiesz? Lubię... [Verse 2] Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi Gdy wpija się w ramiona palcami drżącymi Gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem I oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem I oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem Dokładnie, lubię, kiedy kobieta... [Verse 3] I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania Przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania Zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia Gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia Gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia Lubię, kiedy kobieta... [Verse 4] Lubię to i tę chwilę lubię, gdy koło mnie Wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie A myśl moja już od niej wybiega skrzydlata W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata Rozumiesz? W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata