WDK - Poza konkurencją lyrics

Published

0 98 0

WDK - Poza konkurencją lyrics

[Refren: Wigor] Dzisiaj podane do ich wiadomości Niech usłyszą to wszyscy podrabiani rapowcy Na wysokości zawsze przemyślane teksty A nie jakiś pierdolony festyn Sens w tym, że ich wersy to nonsensy Twórcy pseudo rapu - kurwa, jak Wam nie wstyd! Tym czasem Wigor z Jurasem tradycyjnie Poza ich zasięgiem, bezkonkurencyjnie [Zwrotka 1: Wigor] Rzetelna praca wymaga wysiłku To nie jest rap na potrzeby tego rynku Przyłapani na gorącym uczynku robią tandetę Dla tych kilku marnych z gazet wycinków Pojechane recenzje, wyczuwalne tendencje Zero samokrytyki, co to, kurwa, samo zachwyt? Co to za wstrzyki?! Ktoś tu robi z siebie nie wiadomo kogo Już widzę jak przepłaca za to nad wyraz słono Chociaż myśli, że nic go to nie kosztuje Kto ma się na tym poznać w mig się orientuje Ja tego nie kupuję to mnie nie przekonuje Może innych tak, może do nich to przemawia Jak ktoś odstawia pierdoloną szopkę Właśnie do nich posyłam tą zwrotkę Sterowaną zdalnie, już nie indywidualnie Niechaj wiedzą, że nie mogą czuć się bezkarnie [Zwrotka 2: Juras] To nie jest diss, to tylko spostrzeżenie Coraz więcej leszczy panoszy się po scenie Nie zmienię tego, mogę tylko skomentować Dziś w cenie jest głupot pierdolenie - weź zobacz Na pierwszym planie baunsowanie na tarpanie Hophopolo raperów z pegeerów Inni wolą ubliżanie swoim matkom Które później nazwą na rymy walką Dla mnie poważną porażką to jest, gdy leszcz Z mikrofonem myśli, że jest the best Pajacuje, ubliża, robi z siebie debila Chwila! Rzeczywistość to nie "Ósma Mila" Jaki finał? Powrót do rzeczywistości Dla gości, co myślą, że są w USA To nie tak! To nie Ameryka tylko Polska A karą za ubliżanie może być chłosta Myśl przewodnia bezwzględnie się wdziera Z dedykacją dla rapera z pegeera U sialalala, u sialalala Nakarm świnie, wydój krowy i spierdalaj [Refren: Wigor] [Zwrotka 3: Wigor] Nie po to tyle lat robiliśmy rap By teraz jakiś łach na scenie od tak Pierdolił jak potłuczony Swoim przydupasom, to może żenić farmazony Ale nie nam, o tym jaki jest przewieziony Przez los pokrzywdzony, bo dopadł go trend Chce być zauważony, a nie dorasta nam do pięt Nawet, ilu jeszcze, takich ilu? Na pęczki Pseudo hiphopowców nie mających swojego stylu Zrozumiałych szczylów krzyczących najgłośniej W rezultacie przekaz bez odbioru, mówiąc najprościej Myśli, że jak robi rapa, to jest wielki fafarafa Wśród tandetnych raperów trafia się kolejna gafa Definitywna klapa, błazenada, ale ze śmiechu Mało kto się pokłada, biada im biada Z lamusami nie ma co się pieścić Najwyżej świętości i tak nie uda im się zbezcześcić [Refren: Wigor]