Warszawski - Nie chcę iść lyrics

Published

0 275 0

Warszawski - Nie chcę iść lyrics

[Verse 1] Pamiętam gościa, który był pewny, wiedział dokąd iść Chciał żyć w pełni i widzie dział po co żyć ma Była w nim iskra, by iść i wygrać wszystko I lepszą zyskać przyszłość, ale w niej już nie ma go Patrzę w lustro i nie widzę tego gościa Ten którego widzę dość ma już, rzeka zmieniła się w wodospad Każdy dzień tylko po to by dotrwać do końca I nie budzić się rano z nowym wachlarzem zobowiązań A muszę tam pędzić znów I gubię ostrość wciąż jak tępy nóż, jak dzielny tchórz Nie mogę się odnaleźć tu z kolejnym rokiem Mija czas ja mijam go chwiejnym krokiem Myślę o tym czego nie ma dziś I czemu trzeba iść naprzód gdy pewności nie masz czy Warto, nie czekam na odpowiedź, znam ją I odbija się echem w głowie kiedy światła zgasną [Refren] Codziennie mam przed sobą bieżnię, ale nie chce iść Robię jeden krok w przód, żeby zrobić jeden w tył Ta sama pętla czasu to stryczek wokół szyi Im bardziej się zaciska tym bardziej tracę siły Codziennie mam przed sobą bieżnię, ale nie chce iść Robię jeden krok w przód, żeby zrobić jeden w tył Ta sama pętla czasu to stryczek wokół szyi A to na co nas stać to wszystko wokół winić [Verse 2] Im bardziej obojętny stajesz się tym mniej cierpisz Łagodząc ból w ten sposób czekasz na jeszcze większy Straconych dni nie odbijesz jednym wykorzystanym Jeśli nie dziś to kiedy będziesz już gotowy na zmiany Tu nikt nie pyta czego chcesz, czego potrzebujesz w głębi Nawet jeśli jest czymś ważniejszym od reszty Duszę emocje, wychodzą ze mnie w noce ciemne By za dnia udawać, że jest dobrze swoim „poker fejsem" Dziś na dnie butelki znalazłem szczęście I niby jest fajnie, baw się póki masz czas, jasne Wykorzystałem go i przez to mam już rok w plecy A oni chcą cieszyć się tym ze mną, skończ, przesyt Mam już tych samych chwil, sposób na ucieczkę Ale ta myśl przed snem ucieka ode mnie gdy wzejdzie Słońce, czekam na dzień, który będzie końcem, wiem że dojdę Wezmę odwet i po życie sięgnę wreszcie w normie