Waco - Projekt Negatyw lyrics

Published

0 270 0

Waco - Projekt Negatyw lyrics

[Zwrotka 1] Specjalny syf specjalna edycja Strefa uliczna przydałaby się rewolucja Patrz wokoło Big Brothery kamery na 24 Wciąż nowe bariery i wieczne statystki Dziś wszczepiają chipy poprawiają swe wyniki Brak reakcji z ich strony jest na ludzkie krzyki Już nie jeden chuj dopadł się do kranu Nogi grzeją mu jak cielęciem był już zapomniał wół Dalej znów ta sama historia Jeden odchodzi o jego miejsce wojna Kolejna kreatura o tron swój nie spokojna Kolejny błąd nie wiadomo skąd Ciemnota telewizji maskuje ich sąd Doktor joint wyleczy cię bez słów Ja pozostanę zdrów Chodź odebrać mi tu zdrowie Hemp Gru ulicy front niszczy negatyw projekt [Zwrotka 2] Powiedz bliźniemu swemu żeby się szanował Sługusy sytemu chcą byś się podporządkował Masz być cicho i na śmierć się zaharować Wódę pić to legalny towar Podatki płacić bo za zwłokę krzywda Czy muszą sprzedać Polskę aby była inna Twarz zimna urzędnika biurokraty Odprawi cię z kwitkiem a to że nie masz pracy Dziś nikogo nie dziwi Każdy następny coraz bardziej chciwy Coraz większą ironię w oczach wyczytuję Stoen wyjmie ci światło ZTM eksmituje na bruk Twój rodak twój wróg na miły Bóg Co się dzieje z tym krajem korupcja plaga narkomanii Nie opowiadam bajek Rap daję z serca dzieciak Brak ci wiary dzieciak leżysz Uwierzysz że jesteś zły i łykniesz ziarno Nie ma nic za darmo wszystko widzisz czarno Jak bardzo sytuację marną mają ludzie biedni Zamiast hipermarket odwiedzają śmietnik Los starszych nikogo nie obchodzi Za to młodzi dookoła wszystkim przeszkadzają Posrane ma** media sztuczny obraz przedstawiają System robi ludziom z mózgów siano Od wieków wciąż to samo trzeba zapłacić czynsz Jak co rano dać dzieciom jeść i pić Powiedz mi jak tu godnie żyć Ja daję ci klucz ty sam otwórz drzwi [Refren] Moda na ciuchy moda na kłamstwo moda na zidiocenie Hemp Gru i Pablopavo mówią bronią jest myślenie Moda na ciuchy moda na kłamstwo moda na zidiocenie Hemp Gru mówi tobie tak bronią jest myślenie [Zwrotka 3] Ciągle strajkują górnicy pielęgniarki Zmuszeni są do podjęcia walki Zmuszeni są by wybiec na ulice Skurwiały rząd rozszerza źrenice Oddałeś głos teraz to cię gryzie Nie bij się w nos zajmij się swym życiem Co da nam los może Argentynę Rozkradli już kraj sprzedają kokainę Niczym warzywami handlują ustawami Kto da więcej w łapę czuje się wygranym Policja na obstawę Polityków pachołkami obwieszonych orderami Bojkot na rząd powtarzam to stale Wszystko co mamy to te ulice szare Nie odejdziemy stąd chociaż nieraz są koszmarem Nie odejdziemy stąd chociaż nieraz są koszmarem Chociaż nieraz są koszmarem [Zwrotka 4] Politycy sto lat świetnie ponad ulicami Czasem tylko przekleństwami ulic doganiani Teledurnawizja dobrami mami Dla małolata nie do zdobycia legalnymi środkami Potem zdziwieni, że są napadani Chowają się za bramami, za strzeżonymi osiedlami Gdy osłabiają rzucanymi na ulicę narkotykami Chcą panować nad mentalnymi niewolnikami Realna rewolucja jest dzieciak w twojej głowie Zobacz sam spal negatyw projekt Bo to tam toczą się prawdziwe boje Twoja wiara kałasznikow twoje myśli to naboje [Refren] Ja myślę i działam tak jak mi dusza podpowiada Jedność i konsekwencja do sukcesu zasada Idę tam gdzie plugawość i zdrada Dla mnie odpada kolejnego polityka tyrada [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]