VNM - Barman lyrics

Published

0 217 0

VNM - Barman lyrics

[Zwrotka 1] Widzę ją często, co tydzień z innym Mini tak krótkie, że kiedy się schyla Żeby zajebać krechę to widzę stringi Tu gdzie stoję mam dobry widok na VIP-owskie stoliki Bo tak się złożyło, że jestem barmanem tu na tym dancingu Jej polowanie zwykle to typ, który leje łychę jakby leciała z kranu I zazwyczaj w koszuli i kantach cham, bo to nie płaski laluś, wybiera zawsze chamów Ona kręci tą dupą niewinnie, uśmiecha się, tak go zaczepić chce Jak przyczepi się, to nie odczepi się, lepi się, jakby zjadła tablety dwie Potem wychodzą razem i nie mówią dobranoc Do siebie wróci już rano Miny spłukanych typasów pod ścianą wciąż mówią to samo Sam kiedyś tak wyszedłem z nią, wziąłem na bok dumę I jak młody dureń, nie wiem czemu posłuchałem kiedy powiedziała mi, żebym zdjął gumę Ta historia miłosna ciągle z deka godzi w moją dumę Bo przez to, że myślałem chujem Musiałem później machać nim lekarzowi Nie był zdrowy i nie ma morału To po prostu kolejna noc w nocnym klubie Gdzie takie szlaufy jak ta lecą wyłącznie Na chamów co walą co noc koks i wódę [Rerfen] Dosyć czasami tej pracy Młodzi, naćpani na cacy Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy Dosyć czasami tej pracy Młodzi, nachlani na cacy Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami Mam dosyć czasami tej pracy Z całymi dniami na kacu Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy Dosyć czasami tej pracy W nocy znikamy z tej mapy Browar, wóda, łycha, dropsy, nosy sypane na blaty [Zwrotka 2] Pamiętam też typa, koło dwudziestki Źrenice miał chłopak jak 2 złote, bo ciągle chłonął tabletki Skąd wiem, że tabletki? Musiał się po cichu zaprawić Bo po trzech browarach, które tu kupował przez całą noc tak dobrze by się nie bawił Miał bliznę na japie, ale rwał dupeczki nie na hajs i na bounce do świtu One chyba leciały na te kocie ruchy z amerykańskich klipów Ale nagle zostawiać zaczął pengi dużo na ladzie I stawiał tym dupom na barze Zostawiał z trzy razy w tygodniu chyba, ze trzy stów tam prawie Pobawił się w dilerkę pewnie. Pięknie, pięknie Teraz to nawet tamta szlaufa tutaj pewnie zmięknie Na niego chętnie zerknie I wykrakałem, to jebana, on wyjebał na nią trochę siana I baunsowali całą noc do rana i dla młodego cała noc nagrana Bo oczywiście wychodzą razem, ciekawe czy młody na koniec weekendu Nie powtórzy mojego błędu Dla tamtej to klasyk, bo byli przed nim, będzie po nim następny I nie ma morału, to po prostu kolejna noc w nocnym klubie Gdzie takie szlaufy jak ta lecą wyłącznie na, damn, bywa różnie [Rerfen] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]