VNM - Cypher 2.0 lyrics

Published

0 321 0

VNM - Cypher 2.0 lyrics

[Zwrotka 1: VNM] Wciąż patrzę na ciebie z góry tak jakbym nigdy nie zszedł z Etny Czuje się tak jak Pezet, Pysk i Mes w jednym Wchodzę na majka to tak jak w banku był cash pewny Śmierć? Jestem nieśmiertelny więc Spojrzenie tej blerwy mnie nie mierzi Wszystko co robię to dąże do hedonizmu jak Skunk Anansie Jadę dopóki starczy benzy Mówię do ciebie to przyspiesz reakcje jak jebany enzym Nigdy nie będę żył w nędzy [Zwrotka 2: Sarius] Znowu coś pierdoli po kątach że flow mu bangla dzisiaj W domu mama pyta o co "O co cię prosiłam? Nie przeklinaj" Swag jak ziom od weeda, znowu marna lipa dla ukrycia Choćby w dupie schowasz swego członka #AlKaida Jest ta piąta linjka, ich wysyłam tam gdzie piąta liga Chuj że twój bodyguard dyma jakby robił coś illegal Jak Kapitan Ameryka bo nie wiem co to granica Wjeżdża to wszystko na przypał Sorry taka polityka [Zwrotka 3: Otsochodzi] Robię sobie wjazd jak na "one train" gra to ma Fiancée Flow samo woła "Chłopcze, spokojnie" Dwa zero na karku, 2.0 Cypher Pięć lat temu nie do pomyślenia dla mnie Jebać, dawno wyszedłem z podziemia Widziałem twoją płytę z naklejką przecena A może ja czegoś nie doceniam Tak ma wyglądać wielka kariera [Zwrotka 4: Sztoss] 81 Sztoss, przejmuje cypher Na zwrotkach daję moc a nie zgadza mi się sos Nie odebrałem tantiem Nie dzwoń do mnie, jestem boss Jestem już daleko stąd Hejterzy się pienią gdy wjeżdżam na pętlę Żyj z tym, idę na szczyt, właśnie tego chcę Idę na szczyt, właśnie tego chcę [Zwrotka 5: VNM] Idę na wojnę, jeden chuj szybki czy wolny bit Piję alko które ma dwadzieścia procent jak hojny tip Kupiłem Twoje CD, biorę rękojmie w mig i niech oddają forse Ty V róża betonu, co raz większe rosną kolce mi W apartamencie leję alkohol litrami Wszystkie moje dupy zostaną alkoholiczkami Wciaż biegnę, jest moja panorama Budze się i robię rap od rana tak jak grana klama jest u narkomana [Zwrotka 6: Sarius] Sprzyja mi chwila sk**i, inny wymiar Jakbyś słyszał słyszał Villas Violę Mam jak Coldplay szczyt fiolet Płonie jak sny moje, weź polej Bo nie skończę, co jest koleś Jesteś bad boyem, po mefedronie Przetrzyj se skronie, to wierzchołek góry lodowej jak ja pierdolę Jestem bossem, dobry koniec, już nie możesz przejść po niej [Zwrotka 7: Otsochodzi] Kasuję gotówkę i kasuję słabe style Jesteś w tyle, daj mi chwile, tylko sobie przewinę Ja jestem następnym po Eisie co może tu wykręcić te sumy niebezpieczne i zrobię to Wchodzę jak boss na blok, prawie jak nowy sort Oni już giną, słyszę tylko 'geronimo!' Nie umywam rąk od pracy Już chyba wiesz co to znaczy OTS [Zwrotka 8: Sztoss] Gdzie planowałem dojdę Choć co raz więcej ludzi patrzy mi na ręce Zdążyłem już zmądrzeć Kiedy co raz częściej myślą o procencie Chcą żebym coś sypnął, żebym, żebym coś sypnął Daje tobie milion, to jeszcze nie przyszłość Nie tak szybko [Outro: Sarius] Tu nie chodzi o to co mogę na cypher dać, dać czy wziąć Tu chodzi o to że jak ich słyszę to hahahahahaha I jak to dzisiaj oznaczę już hip i hop To nie mogę powiedzieć nic więcej niż nara [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]