[Zwrotka 1] W życiu po raz pierwszy wyciągnąłem czwórę, jak jebnąłem w kolekturę Fart za mną stoi murem, czas tera na moją turę Dlatego z fartem w kartkę tę zapierdolę piórem Nie zmarnuję siedmiu tych lat ciągów i nocy, które Zarywałem tu na tej mecie, by wejść w eter A sk**owo possać mi mógł każdy tu trendsetter Technika biedna ich i biedna ta treść, crème de la crème Będziemy pić krem, kiedy zdobędę ten cash Zakładam żółtą bluzę, zrobię ten jebany newschool luzem Inicjuję tu jednego mózgu burzę Brain storming, ten tekst wchodzi na kres normy W USA starczyłoby kurwa na pięć wolnych Czemu tak jest, czemu, czemu tak jest? Czemu dopiero teraz tym wersom niczego brak jest? Czemu przewijam najlepszemu ziomkowi, mu tlenu brak jest Od dziś daję ogień do każdego numeru, zawsze [Refren x2] Bo przecież... (I can fly higher) ...stary w końcu... (I can fly higher) ...nie wierzyli mi, że... (I can fly higher than an eagle) ...to wszyscy teraz patrzcie [Zwrotka 2] Codziennie piękne litery tnę Nagrywam z weną tu demo te I to pędem odkąd odwiedziłem Second Hand I nadeszły tu złote czasy Paradoksalnie kawałek szmaty tu sprawił, że materiał jest wysokiej klasy Podwójne jakoś tak same się robią, kartki te zdobią Punche tak grube, że nie dałoby rady ich objąć I ciągle tu lecę wyżej, w ogóle nie leżę w wyrze Teraz potrzeba mi tego, jak w lecie łyżew Bo to mój czas, płonie budka, gdy wchodzę do studia Rano, w południe, wieczorem, pół nocy i pół dnia Każdemu, kto wchodzi do studia, podpala tu sandał Molesta powiedziałaby - to zakrawa na skandal Klasyk ten już mam, klasyk bez dwóch zdań Jak nie wierzysz synu, to jest membrana, weź tu stań Czuj tę burzę, metafory, ten swag Właśnie typ w żółtej bluzie rozpierdolił Ci łeb Proste... [Refren 4x] [Outro: Kasta] W końcu ją nagrałem, mam płytę Na dodatek jestem tak cholernie pewny siebie To mój czas i nic mnie nie powstrzyma Idę na szczyt, idę, idę w kolorach lidera [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]