[Verse 1: Urbaś] Możesz niszczyć siebie, uważać się za znawcę Możesz wybrać inną drogę, pisać z nami rym na kartce Możesz, robić swoje i tak będą mieli za złe Bo dla nich najważniejszy jest ich wybór, jasne Wszyscy wybierają, żeby żyło się wygodnie Jedni winni za gwałty, inni za szerokie spodnie Wszystko na to wskazuje, jesteśmy przeżarci tym syfem życie bez wyboru, dla wielu jest mitem Gdy włączasz telewizję przelewają się słów wiadra Szansę zarobić w tym kraju ma jedynie psychiatra Tak to wszystko wygląda, odpowiedni styl miejski Plują sobie w twarz, spierają się o zbite deski Jesteś pewny swej pewności, w swoją wiarę i nadzieję Dla wielu wyjściem z tego, to napełnić płuca klejem U nas też wiatr wieje i nie ma zamiaru przestać Masz zamiar wybrać, najlepiej się z tym przespać [Hook: Urbaś] To od Ciebie, zależy dokonanie wyboru Obojętnie co wybierzesz, nie ominiesz sporu Każdy przeciwko każdemu, chcą wmówić swoją rację Tylko wojny, sposób jak zmniejszyć populację [Verse 2: Twardy] Odpadniesz na starcie, albo pójdziesz dalej z fartem (dziś) masz swój wybór, lecz czy wykorzystasz szansę? Wiem, droga jest ciężka i nie równa się z poparciem Bo łatwo jest być jeńcem i poddać się w walce Dać narzucić sobie coś i zatracić prawdę Chcesz skakać jak zagrają, to pierdolniesz o parkiet Bo ten hermetyczny świat, ciągle karmi nas kłamstwem Tu trudno jest być sobą i spokojnie oddychać Z wierzchu cienka warstwa, pod którą nie ma życia To tylko zwykła kukła, a zamiast krzyku cisza... Dla mnie formą buntu, są wersy które czytasz Miałem prawo wyboru, przegrać albo zacząć pisać Lecz nie miałem odwagi, bo co powiedzą na ulicach? Patrzcie! On chciał latać, a spadł nisko, jak Ikar! Dziś... jest przy mnie ona i pobudza mój zapał Jena spośród miliona, ta jedyna wybrana... [Hook: Urbaś] To od Ciebie, zależy dokonanie wyboru Obojętnie co wybierzesz, nie ominiesz sporu Każdy przeciwko każdemu, chcą wmówić swoją rację Tylko wojny, sposób jak zmniejszyć populację [Verse 3: Urbaś] Wszystko co wokół się dzieje, może wydawać się dziwne Uważaj jak wybierasz, możesz zrobić komuś krzywdę Jak dobierasz słowa, jak odnosisz się do kogoś źle traktując innych, można zniszczyć swoją godność Męczysz wszystkich o te Twoje, ponad warte banknoty Ale kto Ci wszystko dał, ej, przemyśl ten motyw Ja nie będę Cię pouczał, to jest Twoim obowiązkiem Teraz odwiedź i przeproś, przecież to takie proste... [Verse 4: Twardy] Chcesz żyć godnie, czy bawić się czyimś kosztem Teraz spójrz wstecz, bo sam stworzyłeś problem Podstęp to rozwiązanie, które rozmienia Cię na drobne I przez takie zachowanie, pewnie dostaniesz w mordę Tu masz swój wybór, podejmuj go ostrożnie Bo jedna zła decyzja, całe życie się ciągnie I kiedy chcesz ją naprawić, czasami jest jeszcze gorzej Więc zastanów się synu, nad właściwym wyborem... [Hook: Urbaś] To od Ciebie, zależy dokonanie wyboru Obojętnie co wybierzesz, nie ominiesz sporu Każdy przeciwko każdemu, chcą wmówić swoją rację Tylko wojny, sposób jak zmniejszyć populację