Uraz - Wolność lyrics

Published

0 92 0

Uraz - Wolność lyrics

[Zwrotka 1] Mówią, że zakaz i pić nie wolno Jest piątek wieczór, Polska odzyskuje wolność Kolejka w oleńce jest przed oleńką Wychodzę z klatki, już ktoś macha ręką Telefon dzwoni, nie mam czasu odebrać Płacę za grejpfrut, setka zaraz wjeżdża Dobrze, że jest lato i pić można wszędzie Szkoda tylko psów, że nie siedzą na komendzie Do tego te komary, potrzeba więcej alko Ja wlewam jak w zlew, ktoś ogłosił upadłość Leży nieprzytomny, jutro będzie bąbel Od wódy czerwony, ma pogryzioną mordę Mnie to nie obchodzi, jakiś najebany burek Żurek trzyma fason, chociaż zgubił kulturę Lejcie do kubeczka, leje się wódeczka Możesz wypisać mandat, a ja nie mogę przestać [Scratche: DJ Lem] [Zwrotka 2] Chwila po dwunastej, nowy dzień muszę przywitać Skończyła się wódeczka, teraz potrzeba piwa Noc dzisiaj gorąca, a japa jest zimna Karuzela wciąga, na kaca jest roślinka Papieroski schodzą też, lubię zajarać Myślę, że z Borixonem mógłbym się dogadać Dziś tematów dużo, czasu też trochę mamy Zapomniałem kurwa, idźcie po browary Kolejki nie widać, kolejny szybki zakup Ja już bez pieniędzy, weź ziomuś mnie poratuj Zaraz będzie jasno, ludzie idą do pracy Wtedy mam moralniaka, nie lubię tych sytuacji Ostatni kurs do sklepu, pacior na rozchodne Dobre to jaranie, na prawdę kurwa mocne Teraz to już usnę, chyba nawet zgłodniałem Kolacja na śniadanie, o szóstej nad ranem [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]