[Zwrotka 1] Mamo, znowu siedzę tu i serce Bije mi szybciej niż zwykle, znowu Mamo. ty znasz to serce i wiesz, że To mnie niszczy wewnętrznie, jak przester, wyjścia na scenę Jak kilka łyków, tchnienie, ducha puszcza w tan Znam ten teren, mogę ustać lub zrównać teren z moim ja Mogę ubrać słowa piękne w brudny łach I odwrotnie, to alko, chemia Gdzie prawda w oczy kole, tam mnie nie ma, mamo Tu gdzie jestem teraz, rośnie następna gałąź Człowiek z wiekiem się zmienia, bo tu lepiej się zmieniać, niż Się nie zmieniać i na siłę zmieniać ich Zawsze byłem inny, we krwi miałem bunt Nigdy nie byłem dosyć bliski dla szmul, kobiet Podobno sprawiam im ból, taki sam ból noszę w sobie Buduję mur, bo miłość to ogień Mamo, czuję tylko zimne ognie W tłumie stu tysiąca ludzi Nie znalazłem swojej drugiej połowy Może tu gdzieś ona stoi, raczej nie ujmę jej dłoni Czasami patrzę na gwiazdy, jak świecą Lubię romantyzm, jestem podróżnikiem epok Spokojny duch, co posiadł Pandory wieko Może ją zamknąć, pisząc własny epos Krzycząc, dla nas niebo nie jest tak daleko Schodami z tobą mamo, tam gdzie czeka wieczność Tam gdzie Ziemia jest punktem Istnieje Bóg, a ludzie są refleksem luster [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]