Tyran - Brudny Rap lyrics

Published

0 119 0

Tyran - Brudny Rap lyrics

[Zwrotka 1: Raca] Mówią o mnie źle, mówią o mnie wciąż Chcesz być mądry? Idź być, kurwa, mądry przed swój blok Ten rap jest tak próżny, ten boomback, te loopy Aż sukienki spadają wszystkim dupom z dupy Tu, gdzie bloki są głodne, nie jestem miłym chłopcem Idź spytaj się Tarskiego, czy pójdzie na kierowcę Ten rap jest brudny, ordynarny zazwyczaj Piwnica Fritzla zaprasza na recital Za rap możesz żyć i możesz dostać w mordę Chyba, że jesteś gejem i śpiewasz "Jak zapomnieć" To rap bez pruderii, te wersy wciąż bolą Tu, gdzie polski wiesz kto, tak zrobił disco polo Masz polskich idoli, ambitnie, dosadnie Lokalny Magik, wyskoczysz przez parter Prawdziwe gwiazdy są dawno nieżywe Wolę być jak Cobain, Morrison lub Big L [Refren x2] To brudny rap, nie słuchasz go, to trudno Mówisz chuj w świat, bo świat jest kurwą Te wersy kłują igłami detali Bo są bezczelne i takie być miały [Zwrotka 2: Raca] To miało ukłuć i zobacz, tak się dzieje Zapisz się na szczepienie do doktora Mengele Poczytaj o tym, podaruj wilkom szaniec Wyszczekani w undergroundzie oślinią aż kaganiec Rap gra poroni cię, gdy będziesz pizdą, fają Urodziłem się martwy, dalej mi było mało Jaki rap takie szesnastki, połowa bez nadziei Jaki kraj taki pop, tu Pikej jest R. Kelly'm Mam cięty język, jakbyś lizał skalpel Flow wagi pani Wróbel, ważone już przy sztandze W kraju abstrakcji i tragedii Smoleńskich Gdy rzucamy punche, sosny płaczą, jak wierzby Rap wraca do dobrych lat, daje nadzieję Nie zmienią tego głąby, wyżelowane geje Nie zmienią tego wytwórnie, tworzenie manekina Ja mam w co się ubrać, w nich, kurwa, chuj wbijam [Refren x2] To brudny rap, nie słuchasz go, to trudno Mówisz chuj w świat, bo świat jest kurwą Te wersy kłują igłami detali Bo są bezczelne i takie być miały [Zwrotka 3: Skor] (Siemano pieski, mówi wujek Skor Trochę żeście ostatnio poszczekały, co nie?) Chłopcy chcieli rżnąć rap grę, bo miała suty, bosak Tak ich zgięła, że nagle chujem starli gluty z nosa Tu co drugi kozak, ciot, tych gości nawożą Są tacy czarno-biali, jakby rośli pod brzozą Bez litości się mnożą, dzieci sieci, dzieci ulicy Jednakowi, jakby je bili w mennicy Albo w okolicach piwnicy mieli biolę i wosk Najbardziej kole ich to, że pierdolę ich złość Zabiorę kości, powkurwiam troszkę Małe pieski, jak się złoszczą, są takie słodkie Jak pomerdasz ogonkiem, to cię pogłaskam po pysku A jak będziesz tak warczał, to cię zamknę w schronisku Więc piesku nie pyskuj, bo za mały jesteś na to Teraz czas na zabawę, rzucam zwrotkę, aport! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]