Tymi Tyms - Rozliczenia lyrics

Published

0 146 0

Tymi Tyms - Rozliczenia lyrics

[Zwrotka 1: Tymi Tyms] Miłość to bajka, życie burdel na kółkach Zmieniają się czasy, imiona i łóżka Dupy wyczekują księcia, a lecą na skurwieli Gdy mi nie zależy, nie potrafią się odkleić Nie zostało ci nic, a nie mogło być lepiej Było ci mało i wpakowałeś się w bezsens Wiedzą lepiej ode mnie kogo znam, kogo pieprzę Ile chlam, co ćpam, gdzie wkładam chuja i rękę Nie ufam wieśniakom, ani abstynentom Tracę nadzieję w ludzi, a egoistom jest lekko W moim życiu larwy nie będą ustalać zasad Więc, mała, nie mów mi za co mam cię przepraszać Ile razy robisz coś, choć wiesz, że to głupie Ile razy mówisz "więcej tego nie powtórzę" Niczego nie żałuję, wydam ostatnią forsę Póki pamiętam kim jestem, nie dam o sobie zapomnieć, a ty? [Zwrotka 2: Roka] Czy to normalne, że gdy masz trzynaście lat Wymiotujesz, gdy widzisz w lustrze swoją twarz? Tamtego gnoja, chcę powiesić na pętlach A ten bit, dziś, to moja pierdolona Norymberga Dobrze pamiętam kłamstwa tamtych dni Miałem w dupie wartości, chciałem pić, a dziś ci Którym starzy wtedy nie pozwalali z domu wyjść Mają podnietę tym, czym gardziłem już jako szczyl Waliłem kliny zbyt często jak starzy Ty nie pytaj w co wódka zmienia gówniarza Nie pytaj, kurwa, czemu znowu odmawiam Kiedy ty, niczego nieświadom, na litra zapraszasz Nie jestem abstynentem, napiję się jak zechcę Ale wolę spokój w domu i zielę w bletce Są takie dni, do których nie chcę wracać Lecz po części nadal jestem tym dzieckiem z trzepaka, wiesz? [Zwrotka 3: Smoku] Mów, że miałem pannę i jej nikt nie widział I od tego czasu nie miałem żadnej Że zjebałem edukację i wpadam na wydział Jako świeżak, zamiast dumnie z licencjatem Mam biedę z hajsem, a gdy jest melanż Wstyd się przyznać, że znowu nic nie dam A pić trzeba, więc albo mam dług Albo znowu tu się wbijam na bezczela i chuj Jestem Smok, często palę za cudze Śmiej się z tego, lub pożycz mi stówę Śmiej się, że nie mam jeszcze solo na koncie Spokojnie, w tym sezonie spuszczam bombę Ty wiesz co chcesz, a nie wiesz jak jest Niby część ma sens, ale większość nie Więc odjeb się ode mnie, że niby nic nie mam Bo to wszystko to tylko moja kwestia sumienia [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]